Trochę się powoli odzwyczajam od mięs. Nie to, żeby jakoś planowo, z premedytacją, czy dla wyższych idei, ale ostatnio mi do ryb i warzyw bliżej niż do mięs. Jasne, że gdy przyjdzie sezon, na stole będzie gęsina, z nastaniem chłodów pokłonię się gęstym i sycącym mięsnym gulaszom, ale gdy na targu taka mnogość warzyw, to trudno mi się powstrzymać i nim się obejrzę, wypełniam nimi cały kosz. Dziś uzupełniałam spiżarnię po wakacjach i tyle dobroci kupiłam, że powstał gulasz warzywny. Miało być ratatouille po francusku, ale chwyciłam syryjskie przyprawy, kumin, chilli i po 20-30 minutach wyszedł gulasz bliskowschodni - wspaniały gulasz warzywny na nutę arabską.