Listopadową jesienią, gdy cały świat wydaje się bardziej czarny, otulam się ciepłym pledem, zaparzam kubek herbaty z korzennymi przyprawami i szukam energii, dobrej energii, która da mi napęd. Od listopada do lutego słońca niemal jak na lekarstwo, za to w powietrzu masa smogu. Przymierzając się do tej notki, zrobiłam czarne jak węgiel bułki z konfitowaną gęsiną i kimchi. To w ramach sezonu gęsinowego i poszukiwań dobrej energii. Powiadają "schyłek węgla", a może jego renesans?
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kimchi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kimchi. Pokaż wszystkie posty
Zupa dyniowa z kimchi
Mam już pięknie pachnącą, ukiszoną, tydzień fermentowaną kimchi. Nie wiem jak długo wytrzymają te dwa słoje w lodówce. Na szczęście jest to kiszonka, którą łatwo i szybko można znów nastawić. Kimchi jadamy do mięs, szarpanej wołowiny, pastrami w chlebie, w liściach kimchi zawijam gołąbki, robię z nią ostre placuszki z krewetkami, dodaję do zupy z batatów. Kimchi szczególnie kocham w listopadzie - rozgrzewa, dodaje burożywotowi pikanterii, koloru i smaku. Jest jak tęcza smaku pośrodku szaroburego dnia. Ta obłędna zupa dyniowa z kimchi to najprostsze co można zrobić, by zjeść nieco energii i koloru, a gotowa jest w mniej niż 30 minut. Zróbcie ją koniecznie!
Najłatwiejsze wegańskie kimchi Luizy Trisno
Kimchi to moja nowa miłość. Taka miłość, co do niej ciut jak do jeża podchodziłam. Jeść, zachwycać się smakiem, zastanawiać z czym jeszcze podać, do czego dodać kimchi to owszem, jak najbardziej. Jednak opanowanie procesu dzikiej fermentacji z mnóstwem jak mi się wydawało przedziwnych składników to nie, oj chyba tego nie ogarnę. Aż oto pewnego letniego dnia zjawiła się w mojej kuchni moja osobista guru kiszonek i fermentacji Luiza Trisno. I tak we dwie, pomiędzy kęsami świeżo upieczonego chleba nastawiłyśmy najlepsze i najłatwiejsze wegańskie kimchi Luizy. Wspaniałe!
Ostre placuszki z kimchi i krewetką lub boczkiem
Gdy nastają chłodniejsze miesiące, w zdrowiu trzymają nas między innymi domowe kiszonki. Mam w lodówce trzy duże słoje ukiszonej kapusty i spory słój samodzielnie zakiszonego kimchi. W spiżarni stoją słoje kiszonych warzyw. Kimchi jest tak ostre, że do obiadu, czy kolacji podaję je w aptecznych ilościach, ale na jego bazie przygotowuję różne ciekawe dania, którymi zachwycają się moi chłopcy. Była już na blogu wyborna zupa z batatów z kimchi z przepisu Michała Gniłki, tym razem zapraszam na ostre placuszki z kimchi w dwóch wersjach - z krewetkami na nutę orientalną, a także bardzo polskie ich wydanie - placki z kimchi, boczkiem i kaszą gryczaną. Uwierzcie mi, moi panowie nie umieli się zdecydować które lepsze, zajadali się obiema wersjami.
Rewelacyjna zupa krem z batatów i kimchi
W jesienne słoneczne popołudnia, nim mrok zagoni słońce do Mordoru, daję się ponieść radości wywoływanej przez ulotne promienie listopadowego słońca. Wyciągam z lodówki wielki słój samodzielnie ukiszonego kimchi, kilka batatów i wygrzebuję przepis za zupę, który jesienią 2015 roku zamieścił Magazyn USTA. To właśnie ten niepozorny, listopadowy dzień okazuje się idealnym, by przyrządzić własną wersję magicznej zupy krem z batatów i kimchi. Gdy ugotujecie ją raz, już zawsze jesienią i zimą będziecie do niej wracać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)