Wuthering Heights

Nie lubię zimna,  świszczącego wiatru i listopada. Boję się chłodu wdzierającego za kołnierz, od którego zbyt szybko stygnę. Pierwszy raz czytałam "Wichrowe Wzgórza" będąc nastolatką. Chłód bijący z kart książki był naprawdę dojmujący. Pomagał ciepły koc, w który byłam zakutana i babcina herbata z sokiem malinowym. Ale oto kwiecień, słońce cuuudnie grzeje, magnolia zakwitła bladym różem, a ja idę do kina na film o wietrze, przejmującym wietrze. Czy to był jakiś lepszy dzień, chwila odwagi, by wejść w mroczne klimaty filmowej adaptacji? kołatały mi się w głowie wszystkie poprzednie wersje jedynej powieści Emily Brontë, po co oglądać "jeszcze raz tę samą historię" ? Bardzo byłam ciekawa jak do tematu podejdzie Andrea Arnold, której rewelacyjne "Fish Tank" zrobił na mnie duże wrażenie trzy lata temu.


Tak sobie myślę, że chyba wszyscy znacie jeden z najpiękniejszych utworów Kate Bush, do którego inspiracją była właśnie powieść Brontë. W 1978 roku, gdy się ukazał, powstały dwa teledyski - w białej sukience był wersją na rynek brytyjski, a w czerwonej sukni na rynek amerykański. Singiel "Wuthering Higths" zdobył wszystkie listy przebojów i przez długie tygodnie utrzymywał się na szczycie. Utwór znalazł się na debiutanckim albumie artystki i do dziś jest najlepiej sprzedającym się singlem Kasi Krzaczek. Catherine drżąc woła Heathcliffa, by wpuścił ją przez okno... Heathclihe, it's me it's your Cathy, I've come home...



Wydana w połowie XIX wieku powieść Brontë inspirowała wielu twórców filmowych. Powstały seriale, filmy telewizyjne i ekranizacje kinowe. Reżyserii podejmowali się Luis BuñuelJacques Rivette i jeszcze dziesięciu innych twórców. W roli Catherine występowała Juliette Binoche, Merle Oberon i Anna Calder-Marshall, a w Heathclifa wcielali się Laurence Oliver, Tom Hardy, Ralph Fiennes a także późniejszy agent 007 - Timothy Dalton. Powstały adaptacje hiszpańska, francuska, a nawet japońska. Cóż w sobie zatem musi mieć ta opowieść, by być nieustającą inspiracją dla twórców filmowych? Co JESZCZE można powiedzieć i jakim językiem operować by porwać widza?

W najnowszej adaptacji miała grać Natalie Portman (potem Sienna Miller) i Michael Fassbender, ale oto producenci zmienili reżysera i Andrea Arnold w roli Cathy Ernshaw obsadziła dwie aktorki - starszą gra młodziutka Kaya Scodelario, w młodzieńca Heathcliffa wciela się James Howson, a nastolatka gra świetny Solomon Glave.  Rzadka przyjemność oglądania prawdziwego autorskiego kina bez "wielkich" twarzy.
Arnold otwiera przed nami skrzypiące drzwi wiejskiej rezydencji i przez 128 minut już nie pozwala wyostrzyć wzroku. Nie ma tu taniego melodramatu, nie jest to "film o miłości". Historię związku, obłędu i namiętności Cathy Earnshaw i Heathcliffa, Cygana przygarniętego przez jej ojca (w filmie gra go czarnoskóry aktor), a prześladowanego przez brata, którą skonstruowała Brontë, Arnold de-konstruuje, rozrywa przez montaż, skupienie się głównie na relacji Cathy i Heathcliffa. Ciasne kadry, kamera "z ręki" i wszechogarniające poczucie wsiąkania w atmosferę wietrznych wrzosowisk. Obraz pełen emocji, które towarzyszą tak filmowym postaciom jak i zastygłemu w ciszy widzowi. Wydawać by się mogło, że młodzieńcza namiętność to roziskrzone pożądaniem tęsknoty dzieciństwa, ale w relacji głównych bohaterów nie brakuje gwałtowności, zwierzęcych odruchów, instynktów, pragnień. Bardzo silna więź młodych ludzi, pochodzących z różnych światów nie zdoła się oprzeć konwenansom, Cathy zostanie żoną zamożnego sąsiada o lepszym pochodzeniu. Porywający wizualnie obraz (nagroda za zdjęcia dla Robbie Ryana w Wenecji, na Camerimage) pełen jest niedopowiedzeń, sensualności i pola do własnych interpretacji widza. Co się zdarzyło, co dopowiadamy sami? 


Obraz jest pozbawiony tła muzycznego, oprócz wiejskiej piosenki śpiewanej przez grajków w jednej ze scen, jest w nim wyłącznie szelest, szmer, szum i skrzypienie. Jest młodziutka Catherine śpiewająca ojcu z głową na jego kolanach, deszcz spływający strugami i tętent kopyt w trakcie przejażdżki Heathclifa z Cathy. Film jest niezwykle oszczędny w dialogi, przemawiają w nim dźwięki domu, drzew, zwierząt, krzyk ptaków i odgłosy ludzi. Arnold jest bardzo naturalistyczna - ubłocone suknie, zakrwawione plecy, pot spływający po skórze, sierść konia i włosy dziewczyny otulające jadącego za nią chłopaka. Doskonałe zdjęcia Robbiego Ryana pozwalają niemal poczuć zapach skóry, dymu z kominka i mokrego błota. Widz wsiąka w dźwięki natury i niewypowiedziane słowami emocje głównych postaci.
Więź między Cathy i Heathclifem jest niemal zwierzęca i z tym pozostawia nas reżyserka. Jest głód, pragnienie, pożądanie, niespełnienie i rozrywanie dwojga, które stało się jednością. Nie ma tu dokończenia literackiej powieści, resztę musimy dopowiedzieć sami.
Dawno tak surowy film nie zrobił na mnie tak silnego wrażenia. 
Jeśli jeszcze się zastanawialiście, czy warto - tak, koniecznie!

Wichrowe Wzgórza (Wuthering Heights)
dramat
reż. Andrea Arnold
zdjęcia Robbie Ryan
Catherine Earnshaw: Shannon Beer i Kaya Scodelario Heathcliff:  Solomon Glave i James Howson
128 minut 2011r

6 komentarzy:

  1. Koniecznie i obowiązkowo.
    Przed przeczytaniem Twojego posta tylko wiedziałam, że zobaczę, ale teraz mam ochotę jak najszybciej znaleźć się w kinie. Usłyszeć ten dźwięki i poczuć wiatr. Spodziewam się jeszcze więcej niż od Fish Tank.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam "Wichrowe wzgórza" więc jest to pozycja obowiązkowa do obejrzenia! dzięki za recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakos do mnie nie przemowil, tym bardziej, ze calkiem niedawno widzialam Jane Eyre z Wasikowska i Fassbenderem...
    ;((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No lekki to on nie jest, to prawda... A Jane Eyre nic a nic nie wiedziałam, mam się rozglądać? warto? w kinach, czy na dvd?

      Usuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...