Wielkanocne jajka faszerowane: klasyczne i orzechowo-smardzowe

Wielkanoc to dla mnie święto radości. Czas światła, życia, spokoju i długich rodzinnych spacerów. Spacery zawsze bywały długie, by poczuć głód i móc wrócić do pyszności na stole. Czasami przyłapuję się na tym, że w kuchni jestem "tradycjonalistką". No może nie zawsze, nie na co dzień, ale przynajmniej od święta. I tak jak nie wyobrażam sobie Bożego Narodzenia bez grochu z kapustą, pierogów z suszonymi grzybami i piernika staropolskiego, tak Wielkanoc to obowiązkowo pascha, pieczona biała kiełbasa i jajka faszerowane. Ale nie nie, nie takie zimne białka wypełnione musem. Te "moje" to skorupki jajek wypełnione pyszną masą jajeczną, z chrupiącą skorupką z tartej bułki i pieprznym wnętrzem - klasyka.



Jakiś czas temu miałam przyjemność słuchać Daniila Trifonova grającego Chopina. Do wiosennej radości bardzo pasuje mi przepiękny, zwiewny Waltz In C# Minor 64/2 - posłuchajcie wykonania Artura Rubinsteina ...klik na strzałeczce...


Miałam jeszcze całkiem nieduże łapki i mało lat, gdy pierwszy raz zrobiłam na Wielkanoc jajka faszerowane. Nie pamiętam, czy przepis dostałam od mamy, czy gdzieś wyszperałam, ale uwielbiałam je robić, chociaż do nie na Święta zrobiłam je pierwszy raz.  Nie będę pytać 'kto pamięta', bo to odległe i zamierzchłe czasy... ale kiedyś, kieeedyś, dawno dawno temu, w szkołach podstawowych był taki wspaniały przedmiot jak 'ZPT', czyli zajęcia praktyczno-techniczne. Tuż obok strzelania z kbks-u na lekcjach "przysposobienia obronnego", był to mój absolutnie ukochany przedmiot. Może dlatego, że oprócz kurczaczków z włóczki, nauki szydełkowania, wbijania gwoździ, czy wyszywania krzyżyków, nasza pani uczyła nas gotować. ZetPeTe  zawsze odbywał się w takiej niedużej, a'la warsztatowej salce w suterenie szkoły. Były tam stoły z imadłami i metalowe szafki z rozpuszczalnikami, a w kącie stała kuchenka gazowa, dwa prodiże i szafka z kuchennymi utensyliami. Nie było ich za wiele - jakieś tarki, miski, patelnia i garnki. Noże, deski do krojenia, kuchenne fartuszki i oczywiście składniki przynosiliśmy sami. To właśnie w szkole na lekcjach ZetPeTe nauczyłam się robić blok czekoladowy, upiekłam murzynka i ciasto zebrę. Pierwszy raz sklejałam słodką masą wafle, które dziś nazywamy pishinger. Ech, to były czasy...  Mimo, iż w sklepach prawie niczego nie było, zawsze udawało nam się coś pysznego upichcić. No i właśnie w szkole nauczyłam się robić fajka faszerowanie w skorupkach. Koleżanki doprawiały je natką albo rzeżuchą, ale mi zawsze najbardziej smakowały ze szczypiorkiem, mnóstwem chrupiącej skórki z bułki tartej, właśnie z tego przepisu, który nie wiem skąd mam. A może to pani od ZetPeTe podzieliła się recepturą?


Dziś swoje maleńtasy uczę robić takie jajka i mają z tego sporo uciechy. A oprócz wersji klasycznej, robię również orzechowo-smardzową, jeśli tylko uda mi się znaleźć kilka pysznych, pomarszczonych grzybów w ogrodzie.

Klasyczne jajka faszerowane na ciepło

5 jajek
łyżeczka masła
łyżeczka gęstej śmietany 36%
spora łyżka natki lub drobno posiekanego szczypiorku
sól morska
sporo pieprzu
kilka łyżek bułki tartej
łyżka masła i oleju do smażenia

Jajka ugotuj na "półmiękko" - mają mieć lekko ścięte, ale jeszcze trochę płynne żółtko. To tak jakby odjąć ok 1-2 minut z czasu gotowania jajek na twardo. W trakcie gotowania woda powinna lekko bulgotać, a nie silnie wrzeć, żeby skorupki nie popękały. Ugotowane jajka wyjmij z wrzątku i wystudź zalewając lodowatą wodą.
Całkiem zimne jajka w skorupkach należy rozkroić na dwie połówki. Połóż jajko na desce i przytrzymując je, uderz nożem z małymi ząbkami w taki sposób, by skorupka lekko pękła. Tym samym ząbkowanym nożem, bez naciskania, przekrój jajko na dwie równe połówki. Najłatwiej jest przekrajać jajko wzdłuż (od niedawna mam do ich podawania takie foremki, w których najlepiej mieszczą się jajka krojone w poprzek). Jeśli skorupka nieco się ukruszy przy krojeniu, nic nie szkodzi. jak mawiała moja babcia "z tego się nie strzela" :)
Wyjmij delikatnie białka i żółtka ze skorupek i przełóż do sporej miski. Używając tłuczka z dziurkami do ziemniaków lub widelca, rozgnieć jajka na drobno - dzięki temu, iż żółtka pozostały płynne, masa będzie się bardzo ładnie łączyć. Do masy jajecznej dodaj łyżeczkę masła, śmietanę i dopraw solą do smaku, dodaj sporo świeżo mielonego pieprzu i drobno posiekany szczypiorek. Wymieszaj całość i spróbuj - masa ma być wyraźnie pikantna. Teraz dodaj do niej 1-2 łyżki bułki tartej, by stała się bardziej zwarta. Używając łyżeczki napełniaj połówki jajek masą tak, aby nieco wystawała. Każdą połówkę zanurz w pozostałej bułce tartej tak, by całkiem przykryła masę jajeczną.
Smaż ok 3-4 minut na maśle z odrobiną oleju, wykładaj przecięciem na papierowe ręczniki, by nieco odsączyć tłuszcz, a potem układaj przecięciem do góry na półmisku, który nadaje się do zapiekania. 
Tuż przed podaniem wstaw półmisek do nagrzanego do 180°C piekarnika i zapiekaj ok 15-20 minut.

Jajka są wyśmienite podawane na ciepło, ale jeśli zostanie kilka sztuk, na zimno też są pyszne.Sa dobrym pomysłem na piknik, a majówka przecież tuż tuż... :)



Wersja orzechowo-smardzowa jest bardzo ciekawa w smaku. Oczywiście smardze można zastąpić innymi grzybami leśnymi. Najlepsze do tego będą świeże lub mrożone.
 

Orzechowo-smardzowe jajka faszerowane na ciepło

5 jajek
łyżeczka masła
łyżeczka gęstej śmietany 36%

kilka smardzów
spora garść posiekanej natki
mała szalotka
sól morska
sporo pieprzu
kilka łyżek dość grubo posiekanych orzechów laskowych
łyżka masła i oleju do smażenia

Jajka ugotuj na "półmiękko" - mają mieć lekko ścięte, ale jeszcze trochę płynne żółtko. To tak jakby odjąć ok 1-2 minut z czasu gotowania jajek na twardo. W trakcie gotowania woda powinna lekko bulgotać, a nie silnie wrzeć, żeby skorupki nie popękały. Ugotowane jajka wyjmij z wrzątku i wystudź zalewając lodowatą wodą.
Smardze umyj, osusz i dość drobno posiekaj. Podsmaż na maśle z posiekaną szalotką i odstaw do przestudzenia.
Całkiem zimne jajka w skorupkach należy rozkroić na dwie połówki. Połóż jajko na desce i przytrzymując je, uderz nożem z małymi ząbkami w taki sposób, by skorupka lekko pękła. Tym samym ząbkowanym nożem, bez naciskania, przekrój jajko na dwie równe połówki. Najłatwiej jest przekrajać jajko wzdłuż (od niedawna mam do ich podawania takie foremki, w których najlepiej mieszczą się jajka krojone w poprzek). Jeśli skorupka nieco się ukruszy przy krojeniu, nic nie szkodzi. jak mawiała moja babcia "z tego się nie strzela" :)
Wyjmij delikatnie białka i żółtka ze skorupek i przełóż do sporej miski. Używając tłuczka z dziurkami do ziemniaków lub widelca, rozgnieć jajka na drobno - dzięki temu, iż żółtka pozostały płynne, masa będzie się bardzo ładnie łączyć. Do masy jajecznej dodaj  podsmażone na maśle smardze i dopraw solą do i świeżo mielonym pieprzem do smaku. Dodaj posiekaną natkę i wymieszaj całość. Teraz dodaj do niej 1-2 łyżki posiekanych orzechów. Używając łyżeczki, napełniaj połówki jajek masą tak, aby nieco wystawała. Każdą połówkę zanurz w pozostałych orzechach tak, by całkiem przykryły masę jajeczną.
Smaż ok 2-3 minut na maśle z odrobiną oleju, wykładaj przecięciem na papierowe ręczniki, by nieco odsączyć tłuszcz, a potem układaj przecięciem do góry na półmisku, który nadaje się do zapiekania. 
Tuż przed podaniem wstaw półmisek do nagrzanego do 180°C piekarnika i zapiekaj ok 15-20 minut.
Jajka smardzowo-grzybowe najlepiej smakują na ciepło

11 komentarzy:

  1. No tak... te jajka to doskonały pomysł na urozmaicenie wielkanocnego śniadania. Na moim stole zawitają na bank! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładny wpis. Pewnie, że pamiętam te zajęcia. Może nie powinnam się tym chwalić w dobie mody na smarkatą młodość, ale co tam. :-) Twoje, muszę przyznać, były o wiele ciekawsze i na pewno bardzo by mi się podobały. U nas, to pani wyszywała wielki obrus na ślub przyjaciółki, w czasie lekcji z nami. A my - rysunek techniczny moja zmora, z dań owoce z bitą śmietaną i akurat te jedyne kulinarne zajęcia wspominam bardzo miło. :-) Przepis na faszerowane jajka mam ten sam. Robię wersję ze szczypiorkiem i dużą iloscią pieprzu, a mama mojego męża z koperkiem. ;-) Pozdrawiam wiosennie. :-))

    OdpowiedzUsuń
  3. No wyglądają smakowicie, bułka tarta jest dobra na wszystko :) Och, i ja też miło wspominam ZPT, szycie, gotowanie, elementy elektryki :))) dużo by opowiadać ,ale bardzo lubiłam te zajęcia, szkoda że teraz nie ma :( bo nie ma w szkołach prawda? PAmięta się je latami bo to pierwsze doświadczenia stworzenia czegoś swojego od początku... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gallery from the soul - nie ma i wielka szkoda. Do tych czasów mogłyby wyewoluować na ciekawe zajęcia, na których można by posiąść praktyczne umiejetności, a te są zawsze w cenie. I jaka na takich, dobrze poprowadzonych zajęciach byłaby integracja klasy. Z przyjemnoscią czytałam, jak do amerykańskich szkół przyjeżdża pani piekąca pyszne chleby i uczy dzieci je piec. Bezcenne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Chillitko, jak to zrobić by się streścić :) ...
    Po pierwsze, nie wiem jak to jest ale wyjątkowo się zawsze indentyfikuję (wręcz uosabiam) z Twoimi opisami, wspomnieniami, doznaniami. Wierz lub nie, ale miałam ciarki i gęsią skórkę czytając opis zetpetowskich okoliczności ;) Zupełnie o tym zapomniałam. Zapomniałam, że przecież to właśnie wtedy sama uświadomiłam sobie, że pichcenie to moje hobby. Miałam wtedy jakieś śmieszne 10-12 lat, i kiedy koleżanki ojezuwały na hasło - salatka warzywna, ja snułam plan co zrobię by było wyjątkowo. Nie bylo aż tak pięknie jak u Ciebie, nie było maszynki elektrycznej i fartuszków, ale była jakaś namiastka. Miałam radochę z tych zajęć, to było coś (może powinnam wtedy postanowić sobie zostać szefem kuchni a nie lek wet? .... hmmm)
    Przepraszam, ale nie potrafię się pohamować i napisać tylko - pięknie, wspaniale i extra.
    Jajka faszerowane uwielbiam i robię, ale takie normalne, normalne ale je lubimy (dłuuuuugo duszone pieczarki z cebulką, wymieszane z żóltkiem, znikają jako pierwsze ze stołu z zimnymi kąskami, smakują inaczej niż te które jadam gdzie indziej ... skromność ;) )
    Takich jajek które zaprezentowałaś nie jadłam.
    Ale już wiem, że jeść będę :)
    Relację zdam po
    PS Urocze foremki

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja bardzo dobrze znam takie właśnie jajka faszerowane na ciepło i wręcz je ubóstwiam:) Kiedyś, kiedyś nauczyła mnie robić je Babcia i do dziś to jeden z moich największych smakołyków... Choć w moim wypadku zawsze z koperkiem, nie z natką czy szczypiorkiem. Natomiast ze smardzami nie próbowałam nigdy - ale chętnie pokuszę się kiedyś o taką wariację!

    A zajęcia ZPT też dobrze pamiętam... Pamiętam robienie kanapek i sałatek i potem chodzenie po sąsiednich klasach, by poczęstować nauczycielki i koleżanki/kolegów...:) Piękne czasy!

    OdpowiedzUsuń
  7. My mieliśmy "Tylko" technikę. Pamiętm, że byłam słaba ze wszystkiego: krzywo szdyełkowałam, brzydko pisałam pismem technicznym a budkę na ptaki zbił mi Tato:) Przez trzy miesiące kiedyś przepisywaliśmy (!) kodeks ruchu drogowego.Nie gotowaliśmy:) Nie lubiłam "techniki". Pozdrawiam!

    ps. ale fajne jajka:)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja będe miała takie w sobotę :) To już jajkowa tradycja, że po święceniu jest obiad z faszerowanymi jajkami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jedna moja ciocia zawsze robiła takie jajka na swoje imieniny. Lata mijały, menu ulegało modyfikacjom, ale jajka w skorupkach były zawsze. Uwielbiałam je, mogłam je jeść i jeść. Sama robię je rzadko, ale to mój błąd. Gdzie zaopatrujesz sie w smardze?

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgłodniałam. I myślę, że taki miałaś zamiar ;).
    Te na ciepło brzmią o niebo lepiej niż zimne białka.

    Cudny post i zdjęcia. Pozdrawiam.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Moniko - rozczulasz mnie, naprawdę :)... :)
    Holga - dziękuję :)
    Lo - we własnym ogródku, ale niewielkie ilości mi rosną niestety, ale pod Kazimierzem jest ich zawsze urodzaj tyle, ze trzeba znać dobre stanowiska
    Anuszko, Kuchareczko - jak smakowały?
    Atria, Delikatessen, Krokodylu, Gallery - cudownie, że nie tylko ja pamiętam te fajowe lekcje. Może rzeczywiście czas by je przywrócić? zal tych dzisiejszych dzieciaków, że nie mają takich fajnych lekcji w szkole, bo nawet jak się człowiek wściekał na cerowanie na ten przykład, to jednak cokolwiek w ręku zostaje po latach... :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...