W krainie czekoladowej rozkoszy

Byłam w krainie czekoladowej rozkoszy. Gdyby nie to, że zostałam zaproszona, czułabym się jak szpieg z Krainy Deszczowców, który zakradł się by poznać tajniki i sekrety produkcji czekoladowych smakołyków, no a przede wszystkim - ptasiego mleczka! Mikołajki w tym roku spędziłam w najpiękniej pachnącej fabryce w Polsce - w Fabryce Czekolady Wedla.

Karol, Emil i Jan Wedlowie na czekoladowych zdjęciach w czekoladocywh ramach

Moje dzieci ostatnio czytały książkę o Fabryce Czekolady Williego Wonki i prowadziliśmy dyskusję, czy gdyby być w takim zaczarowanym miejscu, to chciałoby się polizać wszystko? To ja już ochłonęłam po odwiedzinach w Wedlu. Piszę tego posta podgryzając puchate ptasie mleczko w deserowej czekoladzie i słucham The Wood Brothers w "Chocolate On My Tongue"... 


W Mikołajkowy poranek w tym roku powitały mnie poświsty i śnieżyce Ksawerego, nic jednak nie mogło mnie powstrzymać przed wybraniem się do Wedla. Magicznej fabryki czekolady na warszawskiej Pradze, w której pierwszy raz byłam na początku lat 90-tych. Z tamtej pierwszej wyprawy zapamiętałam moje ukochane "Bajeczne", których objadłam się po kokardę i wszechobecny zapach czekolady, unoszący się w budynku, którym przesiąkły moje ubrania i włosy. Boski aromat. No właśnie, czy ktoś kiedyś wymyślił perfumy o zapachu czekolady, gorzkiej czekolady na przykład z pomarańczą? To ja poproszę buleteczkę pod choinkę…

baletnica i paleta farb wykonane są z czekolady przez Joannę Profus

W ten zimny, wietrzny dzień, zapach czekolady zawinął mnie jak ciepły szal już na parkingu. Wyborażacie sobie, żeby kilkusetmetrowy parking pomiędzy budynkami pachniał czekoladą? I nie, to nie był aroma marketing. Sami możecie to sprawdzić, gdy pojawicie się przed budynkiem Wedla na Zamojskiego (wejście od Lubelskiej).

Na piętrze oczekiwała nas ekipa Wedla z Głównym Kucharzem firmy, prezesem Witoldem Ziobrowskim, który opowiadał o swojej czekoladowej pasji, historii Fabryki i jej wojennych losach. Na stole oczekiwały nas firmowe delikatesy, gorąca czekolada i wytrawne smakołyki. Miałam ogromną ochote polizać baletnicę, skubnąć obraz Stadionu Narodowego, a nawet nadgryźć paletę farb z pędzlami - wszystko wykonane było z czekolady przez Joasię Profus i jej ekipę. 

tak powstają tabliczki czekolady nadziewanej - o produkcji opowiadał prezes Wedla,
a tymczasem świstak w białym czepku zawijał w pudełka...

Dawno odwiedziny w zakładzie produkcyjnym tak mnie nie ucieszyły jak te w Wedlu - podglądaliśmy jak wielkie maszyny produkują tabliczki czekolady nadziewanej a "świstak to wszystko zawija w papierki". Aha… no i jest taka czekoladowa reklama Wedla. To może popatrzmy poglądowo czego oczekiwaliśmy…


No cóż, wróżki były piękne, strażnicy i główni kucharze przystojni, tylko tym razem piękne błękitne stroje poszły do prania. Tu zarówno świstak jak i prezes nosili czepki i odzież ochronną, ale za to cała wycieczka też miała te stylowe wdzianka. Ok, to jeden mit o fabryce czekolady mamy obalony - wróżki nie mieszają różdżkami w kadziach czekolady. Jak było dalej?

Oto jak wygląda wyobrażenie o linii produkcyjnej mojego ukochanego ptasiego mleczka



W rzeczywistości chmurki nad nami nie fruwały, jedynie kolor strojów ochronnych się zgadzał, za to w fabryce, czekała na nas wieeeelka rzeka, wielka rzeka peeeełna ptasiego mleka, a w zasadzie gęstej, puszystej ptasiomlecznej pianki, która jeszcze ciepła rozlewała się na taśmie, by potem zastygać, chłodzić się i być ciętą przez stalowe grzebienie. Żadna reklama tak na mnie nie zadziała jak ten widok…

sekretne receptury w kasie pancernej
wielka, wieeelkaaa rzeeeka peeełna ptasiego mleka
absolutnie odurzający zapach surowej, jeszcze ciepłej masy ptasiego mleczka

W całym zakładzie słuchać szum pracujących maszyn i ciszę. Tylko przy stanowisku biało odzianych "świstaków" kontrolujących jakość kostek ptasiego mleczka, które trafiało do opakowań rozbrzmiewało… "I feel good". No to ja im się nie dziwię...

ptasie mleczko oblewane czekoladą i pakowne maszynowo do pudełek
a na końcu świstak….

Pewnie po kilku godzinach, dniach, miesiącach, czy latach pracy w fabryce czekolady nie mogłabym patrzeć na nic czekoladowego, ale póki co, rozkoszowałam się smakiem surowego, nie obtoczonego w czekoladzie ptasiego mleczka, obłędnym zapachem czekolady i perspektywą gwiazdkowych warsztatów czekoladowych, które na nas czekały po zakończeniu wycieczki.

malowanie torcików wedlowskich i bombek z czekolady
i wszystko chciało się polizać ;)

Maestro Janusz Profus i jego żona Joanna oddali w nasze ręce surowe, nieumalowane torciki wedlowskie i piękne, czekoladowe bombki z gorzkiej czekolady, z których każda ważyła aż 300 gram! Dostaliśmy też tubki barwionej czekolady i rozpoczęła się zabawa w dekorowanie. Ja nie mam jakichś specjalnych zdolności artystyczno-plastycznych i zachowałam te materiały dla moich dzieci, więdząc jak wiele radości im dadzą.

Gdybyście sami chcieli sprawić dzieciom fajny prezent pod choinkę albo na inną dzieciową okazję, polecam piękne zestawy "Mały Maestro"- dzieci będą mogły udekorować torciki czekoladą lub "Czekolepki", czyli czekoladę plastyczną do formowania jadalnych figurek. Czekoladowe kreatywne zestawy są do kupienia w Pijalniach Czekolady Wedla.

Na koniec pełnego czekoladowych odurzeń dnia zabrano nas do prawdziwego świata z czekolady, w którym wszystko było wykonane z czekolady.

to nie bajka, to prawdziwy salonik czekoladowy - wszystkie elementy (oprócz mechanizmu napędzającego kolejkę) wykonane są z dziesiątek, setek kilogramów doskonałej czekolady w różnych smakach

Pamiętacie mit o Królu Midasie, który wszystko czego dotknął zamieniał w złoto? W końcu zamienił także całe jedzenie, swoich bliskich i jeśli mnie pamięć nie myli umarł z głodu. W Polsce mamy duet Mistrzów Czekolady - Joasię i Janusza Profusów, którzy wszystko, czego dotknie ich myśl potrafią zamienić w czekoladę. Czekoladowa podłoga, czekoladowy stół i czekoladowy fotel w czekoladowym pokoju o czekoladowych ścianach. W stojaku z czekolady czekoladowa choinka z czekoladowymi bombkami, pod nią czekoladowa kolejka z czekoladowym maszynistą… Tylko wyobraźnia jest w stanie ich ograniczyć, a tę wydają się mieć nieskończoną. Umrzeć czekoladową śmiercią, to byłaby rozkosz!

Świąteczną witrynę wykonano z niemal tony czekolady! samych bombek z gorzkiej czekolady jest na choince 497 (trzy się stłukły), a czekoladowe drzewko jest wyższe od tych, które niejeden z nas ma w domu - mierzy aż 2,6m wysokości!

Zegar, książki, filiżanka, prezenty pod choinką, a nawet butelka szampana z coolerem i obrazy z podobiznami ojców założycieli Fabryki Wedla są z czekolady. Śnieg na choince i fuga na podłodze Czekoladowego Saloniku, gzymsy, sztukaterie i najdrobniejsze detale pachną czekoladą. Czekoladową wystawę będzie można aż do stycznia oglądać w witrynie  Fabryki Wedla przy ul. Zamojskiego 28/30 w Warszawie. I naprawdę warto zabrać tam dzieci, a zaraz potem do sklepiku obok, na filiżankę gorącej czekolady.

Szczęśliwcy mieli okazję zajrzeć do hal produkcyjnych w Czekoladowy Weekend 7-8 grudnia. Ja tylko mam nadzieję, że nim zniknie Czekoladowy Salonik, Wedel na początku stycznia zdecyduje się powtórzyć zwiedzanie fabryki, gdyż wejściówki na to wydarzenie skończyły się w ciągu zaledwie 30 minut!

10 komentarzy:

  1. o mamusiu! Kasiu ależ ja Ci zazdroszczę! kocham czekoladę, te "Jedyna" szczególnie i Torcik Wedlowski... i Ptasie Mleczko... ehhh! ja chcę tam być i czuć ten zapach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to było przeżycie! może jeszcze kiedyś będzie okazja wspólnie się wybrać? kto wie...

      Usuń
    2. byłoby świetnie! miłego słonecznego dnia :)

      Usuń
  2. Po wizycie w fabryce czekolady można umrzeć ;) Ja od dawna wybieram się do Cadbury World i chyba przyspieszę tę wizytę ;)
    Tak nawiasem, to trafiając na wpis na fb, właśnie zajadałam się mleczną czekoladą Wedla ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. o łał!!! czytałam tego posta z wypiekami na twarzy, nie dość, że moje ukochane ptasie mleczko, to jeszcze ozdabianie torcików wedlowskich.... ależ zazdroszczę!!! Uwielbiam Wedlowską Czekoladę i mam nadzieję, że takie akcje będą organizowane częściej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja muszę się przyznać, że... nie lubię Ptasiego mleczka :D ale dla Torciku wedlowskiego albo Jedynej zrobię naprawdę wiele.
    Kasiu, jak można załapać się na takie czekoladowe zwiedzanie?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...