Bitki wołowe w sosie piernikowym

Wołowina nie gości na naszym stole zbyt często. Pewnie dlatego, że rzadko mam dostęp do dobrego mięsa ze sprawdzonego źródła. Dzieci zdecydowanie preferują drób lub wieprzowinę, jednak czasami przyrządzam coś fajnego z wołowiny, najczęściej przy okazji świąt, czy nieco bardziej uroczystych okazji. Najczęściej są to moje ukochane zrazy zawijane, czasami boeuf bourguignone, czy belgijska carbonada. Do repertuaru ulubionych, świątecznych dań z wołowiny dodałam ostatnio świetne bitki wołowe w sosie piernikowym



Lubię ten czas pod koniec grudnia i w pierwszych dniach stycznia, gdy powietrze takie przejrzyste, rozświetlone mrozem, a dni stają się wyraźnie dłuższe. Z każdym dniem przybywa kilka minut jasnego dnia. Dziś porządkuję papiery i słucham George'a Ezry, posłuchajcie ze mną"'Breakaway"...




Bardzo mnie uspokaja taki przedłużony czas świąteczny, gdy dzieci mają wolne w szkole, mauż trochę pracuje z domu, ale ma dużo urlopu i więcej czasu dla nas wszystkich. Gramy w planszówki, oglądamy filmy, bawimy się z psami na podwórzu. Tak "psami", znów jest liczba mnoga. W Boże Narodzenie do rodziny dołączyła wilczyca Nora, ale o niej innym razem.

Tymczasem podjedźcie do sklepu po ładny kawałek wołowiny zrazowej (górna zrazowa będzie świetna),  poszukajcie kilku pierniczków, których nie zdążyliście polukrować i zróbcie na obiad noworoczny, niedzielny albo na Trzech Króli wyśmienite bitki wołowe w sosie piernikowym. To przepis z książki Tomka Jakubiaka "Jakubiak lokalnie", który jednak ciut ciut po swojemu pozmieniałam.  

W książce Tomka Jakubiaka jest sporo o mięsie, autor jest bowiem znany z zamiłowania do mięsa, są jednak także przepisy na dania jarskie, bezmięsne, czy wegetariańskie. Bitki wołowe w sosie piernikowym to pierwszy przepis, który z książki przetestowałam (tu więcej pisałam o książce), ale mam na oku jeszcze kilka bardzo ciekawych, zatem możecie spodziewać się więcej smaków Jakubiaka na blogu.




Lubię wołowinę, jednak o ile niezbyt często (a raczej "od wielkiego dzwonu") ją przyrządzam w domu, to bardzo lubię wpaść na dobrego steka, burgera, albo kanapkę z ozorem, czy antrykotem do dobrej restauracji. Wciąż jednak próbuję także w domu. Próbuję uczyć smaku wołowiny moje dzieci, mauż bardzo chętnie zje na obiad wołowinę, z dziećmi bywa trudniej. Mam już na blogu kilkanaście fajnych przepisów na wołowinę i cielęcinę. Zawsze staram się w nich dokładnie opisać jaki kawałek mięsa jest potrzebny do danej potrawy. Nic bowiem tak mnie nie zniechęca jak marnie opisany przepis - "600g wołowiny", to za mało, by wiedzieć, czy ma być to szponder, polędwica, antrykot, zrazowa, ligawa, czy może udziec. Za daleko mam do mokotowskich sklepów mięsnych, czekam aż w północnych rejonach Warszawy pojawi się dobry rzeźnik, z którym będzie można pogadać o mięsie i o wołowinie. 



Wołowina bardzo fajnie smakuje z piernikiem. I wcale nie mam tu na myśli słodkiego smaku, a zdecydowanie wytrawny. Korzenny, gęsty sos piernikowy świetnie pasuje do czerwonego mięsa. Do przyrządzenia tego dania można wykorzystać "ogony" z piernika staropolskiego (czyli odkrojone do wyrównania boczki), pod warunkiem, że nie są z powidłami, albo pierniczki z choinki (bez lukru), ale jeśli nie macie nic w domu, kupcie pierniczki toruńskie "katarzynki" bez czekolad, z tych dostępnych w handlu są najlepsze!

Bitki wołowe w sosie piernikowym

proporcje dla 5-6 osób

600g wołowiny zrazowej
100g pokruszonego piernika (bez lukru i czekolady)
sól,
świeżo mielony pieprz
2 łyżki octu balsamicznego
20g musztardy sarepskiej
40g mocnego koncentratu pomidorowego (lubię Pudliszki)
kilka łyżek oleju (używam rzepakowego nierafinowanego)
30g masła
200g cebuli
4 ząbki czosnku

3 liście laurowe
4 ziarna ziela angielskiego
10 ziaren pieprzu
200m czerwonego wytrawnego wina

Mięso pokrój w cienkie plastry, rozbij je tłuczkiem (przez folię spożywczą, by nie pryskało), posól i oprósz świeżo mielonym pieprzem, a następnie skrop octem balsamicznym. Wymieszaj razem musztardę i koncentrat pomidorowy,  posmaruj bitki z każdej strony i odstaw na kwadrans. Smaż bitki na niewielkiej ilości silnie rozgrzanego oleju, aż będą rumiane. Przekładaj bitki do garnka lub wolnowara. Na tę samą patelnię włóż masło i gdy sie rozpuści, dodaj pokrojoną w półplastry cebulę, czosnek pokrojony w plasterki, dodaj liście laurowe i ziele angielskie. Przesmażaj chwilę, aż cebula się zezłoci. Wlej na patelnię wino, ok 500ml wrzątku i zdeglasuj (wszystkie przyrumienione skrawki powinny trafić do sosu). Odlej osobno ok 3/4 szklanki sosu i zachowaj. Cebulę wraz z pozostałym sosem przełóż do garnka/wolnowara z bitkami. Duś pod przykryciem ok 45 minut*. Odłożony sos wymieszaj z okruchami piernika, aż ten się zupełnie rozpuści. Dodaj piernik do mięsa i duś kolejne 15 minut, aż mięso będzie miękkie. Podawaj bitki z kluskami kładzionymi lub kaszą gryczaną i dobrym winem. 


* jeśli masz nieduży wolnowar, możesz przyrządzić w nim bitki - przełóż do naczynia przesmażone mięso, posyp pokruszonym piernikiem, a następnie dodaj cebulę wraz z całym sosem, gotuj w wolnowarze ok 3-4 godzin w pozycji HIGH. Ja dusiłam bitki klasycznie, w garnku, gdyż mój wolnowar jest zbyt duży dla tak niewielkiej ilości mięsa. 

5 komentarzy:

  1. Nie jadłam jeszcze takich bitek, przyznaję, że kiedy przeczytałam tytuł posta, trochę zwątpiłam, ale w trakcie czytania zwątpienie mi przeszło. Nawet przyjemny zestaw składników, a piernik to taka wisienka na torcie.

    OdpowiedzUsuń
  2. gdy już przepisy na dania z wolnowara (wszystkie z Twojego bloga) zaczeły mi "spadać" z lodówki kupiłam (również za Twoją poradą) crock-pota.
    Na jego premierowy występ poszły bitki w sosie piernikowym i... i chociaż dobiegam pięćdziesiątki to pierwszy raz w życiu jadłam coś tak wyjątkowego!
    "trudna wołowina" i kultowe pierniczki Katarzynki w parze oddały rozpływające się w ustach mięsko i sos, którego barwa, aromat i smak są absolutnie doskonałe.
    Dziękuję za pomysł i za inspirację

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cóż za przemiły komentarz :) ogromnie się cieszę, że udało mi się zainspirować zarówno do kupna crock-pota jak i przetestowania przepisów z jego użyciem!
      Zapraszam częściej na bloga, mam nadzieję, że jeszcze wiele ciekawych pomysłów uda się u mnie znaleźć, a więcej przepisów na dania z wolnowara oczywiście w zakładce "wolnowar": http://www.chillibite.pl/search/label/wolnowar

      Usuń
  3. Oj ten przepis będzie zapewne następny, na razie jako test wystąpił bigos z wolnowara (na Crockpot jednak nie wystarczyło ale Russel Hobbs też dał radę) wiem że wolnowar to świetny zakup.

    PS Czy można jakość orientacyjnie przeliczać czasy z "normalnych" przepisów ?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...