Pyszne lekuchne tartaletki z podgrzybkami i rozmarynem

Pamiętam wrześniowe i październikowe ranki z dzieciństwa - już chłodne i troszkę mroczne, gdy wyślizgiwaliśmy się z łóżek z zaspanymi oczami. W koszyku czekał termos herbaty z sokiem malinowym i kanapki z chrupiących kajzerek, które tata przed świtem przynosił z "mleczarni" (tak kiedyś nazywały się sklepy spożywcze, w których sprzedawano nabiał, pieczywo, kaszę i ryż, ale nie mieli w asortymencie warzyw i owoców). Kanapki były fantastyczne - ze świeżą szynką, baleronem lub suszoną kiełbasą, obowiązkowo sałata, plaster goudy, pomidor lub kiszony ogórek. Szybka toaleta i ubieranie się "ciepło" - grube rajtuzy, ciepłe spodnie, swetry, kurtki i kalosze. Tak "na cebulkę", bo gdy dzień był jaśniejszy powoli zdejmowało się to i owo. Przed samym wyjściem wypijaliśmy jeszcze po kubku gorącego mocnego kakao i wsiadaliśmy do "malucha". Tak zaczynały się wyprawy na grzyby. 





Najlepiej, jeśli przez kilka dni padało, a potem było trochę słońca. Już po godzinie leśnej wędrówki zjadaliśmy kanapki, bo zaczynało brakować miejsca na najpiękniejsze okazy. Każdy miał wprawdzie swój koszyk, ale naprawdę szybko się zapełniały - maślaki, podgrzybki, kurki, gąski, zajączki, borowiki, koźlarze i kanie. Nigdy nie udało mi się znaleźć rydza, może dlatego, że w "naszym" lesie po prostu nie rosły. Tata świetnie znał się na grzybach. Pokazywał jak je zbierać, żeby nie niszczyć grzybni, jak oczyszczać nożykiem i układać delikatnie w koszykach. Z oburzeniem patrzyliśmy na grzybiarzy, którzy kopnięciem przewracali piękne czerwone muchomory, czy rozdeptywali purchawki. Od razu wydać było, że nie szanują ani lasu, ani grzybów - łatwo dawało się ich poznać po tym, że grzyby zbierali do reklamówek, w których przecież grzyb się brzydko łamie, kruszy i "zadusza" jak mawiał tata.


A potem nagle dorosłam, wyjechałam na studia i zapomniałam o leśnych wędrówkach. Dziś umiem rozpoznać zaledwie kilka gatunkówi tylko takie "pewniaki" zbieramy. Przed powrotem do domu wstępujemy jednak do sąsiada, który jest prawdziwym ekspertem od darów lasu, ot na wszelki wypadek, by jeszcze rzucił okiem na zawartość koszyka. To nic, że grzyby nie mają żadnych wartości odżywczych, ich smak jest niezastąpiony. Najbardziej lubimy je jeść od razu po zebraniu - duszone, smażone, czy na surowo, jak w ostatnio odkrytym przepysznym carpaccio z borowików. Szkoda mi niewielkich zbiorów na suszenie, czy marynowanie w occie. Może jeśli znów nauczę się wstawać przed świtem, szykować kanapki dla uczestników leśnej wyprawy i wyruszać na "łowy" przed innymi grzybiarzami, może wtedy rozszerzę repertuar sposobów obróbki grzybów. Ale póki co, w weekendy lubimy pospać dłużej i budzić się długo przy Melody Gardot 
(teraz niżej klik klik na strzałeczce)....


Po weekendowym śniadaniu przechodzimy przez furtkę i w lesie za płotem zbieramy tylko to, czego nie znaleźli inni grzybiarze. Czasem udaje się zebrać ładny koszyczek podgrzybków, otrzepuję pędzelkiem resztki ziemi i mchu, krótko płuczę i robię pyszny sos z czosnkiem i rozmarynem. Kilka łyżek duszonych podgrzybków odkładam do przepysznych tartaletek. 


Delikatna skorupka z ciasta kruchego z jajkiem wg Michaela Roux, lekuchny, kremowy środek z mascarpone i śmietany z dodatkiem świeżego rozmarynu i zanurzone w nim duszone grzyby - mmmm, wspaniałe!

proporcje na 6 tartaletek śr 12cm
250g mąki
150g zimnego masła
1 łyżeczka soli
1 jajko - używam dwu-żółtkowych o wadze ok 85-95g - możesz dać jedno jajko+żółtko

Wszystkie składniki wyrób szybko ręcznie lub w mikserze mieszadłem płaskim na gładkie ciasto. Odstaw je do lodówki na ok 30 minut. Rozgrzej piekarnik do 190°C. W tym czasie przygotuj masę śmietanową i grzyby. Schłodzone ciasto rozwałkuj, wyłóż nim foremki do tartaletek i nakłuj widelcem w kilku miejscach. Piecz z obciążeniem (fasolki lub ceramiczne kuleczki ułożone na pergaminie) przez 10 minut, a potem bez obciążenia jeszcze 5 minut.

250g mascarpone
150g kwaśnej śmietany 18%
igiełki z 1 gałązki rozmarynu
1 jajko - używam dwu-żółtkowego
sól i biały pieprz

Igiełki rozmarynu potnij nożyczkami na krótkie odcinki, wymieszaj mascarpone ze śmietaną , jajkiem i lekko razem ubij. Dopraw sola i pieprzem.


podgrzybki lub mieszane grzyby leśne 
- jeśli nie znasz się na grzybach, najbezpieczniej będzie je kupić na targu lub w sklepie
masło i oliwa z oliwek
czosnek
sól, pieprz
świeży rozmaryn

Oczyść, umyj grzyby i odstaw je na sicie do odcieknięcia. Na maśle podsmaż przez chwilę posiekany drobno czosnek, dodaj pokrojone w plasterki grzyby i duś na średnim ogniu przez ok 20 minut od czasu do czasu mieszając. Dopraw solą i pieprzem, dodaj posiekane igiełki rozmarynu. Duś do zgęstnienia i zmięknięcia grzybów. Uwaga - jeśli masz sporo grzybów, by zrobić z nich pyszny sos do jedzenia z chlebem lub do obiadu, trochę gęstej kwaśnej śmietany. Do tartaletek jednak nie zaprawiamy sosu śmietaną.

W podpieczone i wystudzone spody tartaletek wkładaj po 3 łyżki sosu śmietanowego, a na środku po 2 łyżki sosu grzybowego. Zapiekaj w piekarniku nagrzanym do 190°C (tylko dół) przez ok 15-20 min - do chwili, gdy masa śmietanowa się zetnie. Po wyjęciu z piekarnika odstaw na kilka minut do przestudzenia i podawaj. Tartaletki najlepiej smakują na ciepło, ale do pudełka lunchowego na wynos też są wspaniałe. Smacznego :)

A takie śliczne muchomory podziwiamy w leśnej ściółce :o) 


9 komentarzy:

  1. Nigdy nie jeździłam na grzyby; moi Domownicy bali się grzybów i nigdy ich nie jedliśmy. Ale teraz... Teraz w mojej Rodzinie znalazł się pewien zapalony grzybiarz, który dostarcza nam regularnie koszyki pełne pyszności. Uwielbiam ten aromat!

    Tartaletki są wspaniałe. Chętnie skusiłabym się na jedną.

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  2. no,prosze,tez spotkalas slicznego muschomorka w bial kropeczki :) :) W Melody Gardot tez sie ostatnio zasluchuje-akurat wlasnie kojarzy sie tak jesiennie,relaksujaco....
    A grzyby maja i jakies witaminki,sole mineralne,mikroelementy,moze nie tyle,co natka pietruszki czy jablko,ale takie calkiem bezwartosciowe tez one nie sa...
    Te tartaletki przepysznie wygladaja!!! Tez wole grzyby przerabiac na swiezo niz na przetwory...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No zupełnie jak ja ;))
    Tarteletki przypomniały mi o twoich smardzach i o tym, że ciągle ich jeszcze nie próbowałam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie mam zadnych wspomnien z grzybobrania, bo na nim zwyczajnie nie bylam. Pod okiem doswiadczonego grzybiarza, sama bym sie wybrala. Natomiast co do tartaletek, to bardzo smakowite, a jesli chodzi o ciasto, to ufam Panu roux bezgranicznie i korzystam z jego przepisow.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zay - koniecznie spróbuj wybrać się na wycieczkę z rodzinnym Grzybiarzem :) w lesie o poranku cicho, szeleszczą liście, grzyby i mech cudnie pachną... A potem upiecz im tarteletki :) Serdeczności
    Miss_Coco - no a smardze dopiero na wiosnę. Mam garstkę ususzonych i dumam co z tą mikrą ilością zrobić... pozdrawiam
    Karolino - rozpytuj wśród pokolenia obecnych 50-60 latków, może ktoś zabierze Cię na wycieczkę? To wielka frajda. Ale do tych tartaletek możesz kupić grzyby na targu :) niewiele ich trzeba. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. ależ one muszą smakować obłędnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Żałuję, że nie spakowałam się razem z tą przesyłką dla Ciebie - może miałabym szanse na takie cudowne tartaletki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu-Maryjko - zawsze zapraszam, gdy tylko zahaczać będziesz o Mazowsze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tartę wczoraj robiłam razem z moim mężczyzną. Włąściwie to ja zajęłam się ciastem, a On całą resztą. Dorzuciliśmy trochę kaparów i paseczków szynki dla złamania smaku.I to był dobry pomysł. A sama tarta - baaaardzo sycąca :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...