Suszone śliwki w karmelu i czekoladzie

Jesień niby jeszcze nie nadeszła, a tu ziąb jakiś paskudny, w kominku ogień trzaska już od ostatnich dni sierpnia. Pierwsze smarki za nami, a smętasy wciąż atakują. Temperaturę w domu podnosiłam ostatnio susząc pomidory - na półkach w spiżarni cieszy oko 10kg suszonych pomidorów zalanych aromatyczną oliwą.  Z 15kg zrobiłam zaś zapasy mojego ukochanego pesto laskowego na zimę. W domu wciąż  jednak było chłodnawo, umyśliłam sobie zatem by ususzyć śliwki. Bardzo przyjemnie się je pogryza z orzechami laskowymi przy kominku i książce.


Bardzo lubię suszone śliwki, ale nie te wędzone w dymie tzw "polskie", które często można kupić przed Gwiazdką. Uwielbiam pachnące samą esencją śliwki, suszone, jędrne, wciąż wilgotne nieco. Lubię też miękkie śliwki kalifornijskie - wykorzystuję je do ciast, deserów różnorakich, czasem w mieszance bakaliowej. Od kiedy jednak w ubiegłym roku spróbowałam u Magdy śliwek suszonych przez jej tatę, wiedziałam, że oto mam kolejny powód by uruchomić piekarnik w procesie suszenia i że właśnie takie śliwki od tej pory na stale będę miała w kuchni.


A moja ukochana odmiana śliwek, to śliwki w czekoladzie. Teraz mam już w kuchni własne drzewo na którym rosną śliwki karmelowe w czekoladzie ;o)  Znacie tę cudnie radosną piosenkę Basi Stępniak-Wilk i Grzegorza Turnaua "Bombonierka"? Uwielbiam linię fortepianu! Proszę posłuchać czytając przepis. (teraz niżej klik klik na strzałeczce)....

Takie samodzielnie ususzone śliwki nie zawierają konserwantów, siarczanów, są bez cukru i wszelakich innych dodatków o których zaprawdę wolę nie myśleć widząc paczuszkę na sklepowych półkach. Domowe są jędrne, wilgotne, mięsiste, chwilami chrupiące. Wspaniale smakują dodane do samodzielnie robionej mieszanki musli, albo zmiksowane z jogurtem naturalnym na domową activię.

Ale na ten szaro-bury czas do kwaskowatości śliwek musiałam dodać coś chrupiącego, ostrego i czekoladowego. Zamarzyły mi się suszone śliwki w karmelu i czekoladzie z ostrą nutką chilli.  I to było to! małe łapki podkradały czekoladowe pyszności jeszcze w fazie produkcji - takie śliwki to oni bardzo proszę :)


Jest kwaskowo, śliwkowo, chrupiąco i czekoladowo, a ostrość chilli w partii dla dorosłych jeszcze bardziej rozbudza smaki na podniebieniu. To teraz życząc Wam smacznego, wracam pod pled w kolorze czekolady, do książki, kominka i kubka zielonej herbaty z opuncją.


Suszone śliwki węgierki
3 kg śliwek węgierek

Śliwki wypestkuj, rozdziel na połówki i ułóż na blasze wyłożonej papierem do pieczenia skórką do dołu. Takie 3 kilo mieści się na 3 blachach lub kratkach, które zazwyczaj są w wyposażeniu piekarnika. - układaj je jak najciaśniej. Susz w uchylonym piekarniku w temperaturze 110°C przez ok. 4 godziny (piekarnik nastawiony tylko na termoobieg!!). W trakcie suszenia kilkukrotnie zamieniaj blachy miejscami. i zdejmuj w międzyczasie mniejsze śliwki, które zdążą już ładnie podeschnąć.

JAK PRZECHOWYWAĆ - najlepiej zamrożone w woreczku strunowym - nie sklejają się i są od razu gotowe do jedzenia. W torebce papierowej i w szafce niestety mogą spleśnieć (jeśli suszy się jak ja, czyli "do giętniego", a nie na wiór).

Z 3kg śliwek po wypestkowaniu i ususzeniu uzyskasz ok 700g jędrnych śliwek suszonych.

Dodawaj je do własnej mieszanki bakalii lub zmiksuj z jogurtem, dodaj do domowej granoli. Wrzuć do sernika, koniecznie zostaw trochę do chutneya (o nim będzie niebawem) i zrób trochę fantastycznych śliwkowo-karmelowych chrupiących czekoladek. Nie patrz za okno i chrup ...mmmm... 


Śliwki w karmelu i czekoladzie z chilli
300g cukru
150g wody wody
garść ususzonych samodzielnie śliwek węgierek
200g ulubionej czekolady deserowej lub gorzkiej  - używaj Jedynej Wedla
do posypania - szczypta chilli, cukru demerara, soli morskiej, płatków migdałowych

W szerokim garnku, z cukru i wody zagotuj syrop, zamieszaj i zwiększ płomień - od tej chwili gotuj syrop na karmel przez ok. 12 minut, aż osiągnie kolor bursztynu. Zestaw karmel z ognia, by nie zaczął się przypalać i gorzknieć. Jeśli masz termometr do gotowania, powinien on wskazywać ok 130°C, ja nie mam, więc robiłam "na węch"  :o) Wrzucaj śliwki po kilka  do gorącego karmelu i ostrożnie za pomocą dwóch widelców obróć, by dokładnie pokryły się słodką masą. Wykładaj je na pergamin i od razu otaczaj karmelem kolejną partię. Jeśli karmel nieco przestygnie możesz go ostrożnie podgrzać, ale uważaj by się nie przypalił. Na raz nie można zrobić zbyt dużej partii śliwek w karmelu, gdyż kilkukrotnie podgrzewany będzie gorzki.
Poczekaj aż karmel dokładnie wystygnie i stwardnieje - trwa to ok 40 minut. Gorącym karmelem naprawdę poważnie można się poparzyć.

Gdy karmelowe śliwki będą już zimne i twarde, rozgrzej czekoladę na parze lub w mikrofali, jak ja to robię - 2 x 30sec. Zamieszaj dokładnie i zanurzaj w niej śliwki. Widelcem dokładnie je pokryj czekoladą i wykładaj na pergamin. Partię dla dzieci możesz posypać cukrem demerara, płatkami migdałowymi. A te, którymi  będziesz się zajadać przy książce posyp chilli lub solą morską. Po zastygnięciu spróbuj chociaż kilka przechować "na zaś" - w szczelnym pojemniku :o) wcale nie twierdzę, że ci się to uda!
Smacznego - czekoladowego :)

W chwili, gdy karmel zaczął pięknie pachnieć, przypomniał mi się przewspaniały film, który widziałam kilka lat temu w Muranowie, bardzo żałuję, że nie mam go na dvd -  Karmel - jeśli tylko macie okazję, koniecznie obejrzyjcie! Przewspaniałe kobiece, mądre libańskie kino w reżyserii Nadine Labaki. Poruszająca muzyka Khaleda Mouzannara, która w filmie jest wręcz osobnym aktorem. W filmie tytułowy karmel wykorzystywany jest w salonie piękności do depilacji :) ale na trailerze i w poniższym klipie widać jak jest przygotowywany .

27 komentarzy:

  1. Dziś zrobiłam powidła śliwkowe z czekoladą i goździkami. Uległam im. Twoje śliwki w czekoladzie wyglądają tak zachęcająco, że mam ochotę czym prędzej biec do sklepu po czekoladę, jutro po śliwki i zabrać się do roboty.

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest po prostu mistrzostwo świata!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne są, chętnie bym sobie teraz pojadła takie śliweczki siedząć pod kołdrą:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ,Karmel' widziałam.Bardzo dobry film.
    A twoje śliwki są niebiańskie! i w dodatku z chilli.Litościiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii......

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma litości ;o) są śliwki w karmelu i czekoladzie - z chilli hihihi :)
    Nino - dziękuję
    Kornik, Zuza - spróbujcie zrobić, naprawdę relaksująca i pachnąca zabawa. Takie śliwki można ususzyć w suszarce do owoców i warzyw.
    Agnieszko - koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cos fantastycznego... zdjecia, przez ktore przeziera slowkowo-suszony smak... zmyslowe do prawdy! Kiedys sprobuje sama wykonac... puki co créme brulée w piekarniku sie dopieka :)
    Pozdrawiam z Paryza i zapraszam do mnie http://twins-fusion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. ChilliBite, to ja pomidory suszę i jeszcze śliwki mam suszyć ?Co ja mam się z Panią , praca ciągle nowa i nowa się szykuje
    ale co spojrzę na te śliwki w karmelu to nawet mi się chce te śliwki suszyć
    Prześpię i podejmę decyzję -suszyć , nie suszyć

    OdpowiedzUsuń
  8. A u mnie wlasnie wszysktie sliwki wyszly: studza sie w sloikach, wiec po ptakach - trzeba bedzie znowu na rynek ;))

    Jak tu sie pozmienialo !
    Wspaniale sie tutaj u ciebie czuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę, że naprawdę wpadłaś po uszy w domowe przygotowywanie tego, co można kupić gotowe w sklepie. To dobrze. Zdrowiej. Smaczniej. Zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zachwyciły mnie te śliwki. ZACHWYCIŁY. Na najbliższym targu zaopatrzę się w duże ilości i produkcja rusza. Jak je przechowujesz?

    OdpowiedzUsuń
  11. chili,mimo,ze lubie- zostawilabym na boku,kiedys robilam ciasteczka czekoladowe z chili i niezbyt mi jednak podeszly,ale te sliwke w czekoladzie i karmelu kupuje w cuiemno i kazdej ilosci :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Olciaky, Margot - róbcie róbcie :)
    Lo - to dość mozolna produkcja - mówię już o efekcie w karmelu i czekoladzie i na razie jeszcze nie wiem jak się przechowują. Część zajadamy na bieżąco, ale trochę schowałam z myślą - otworzyć za 3 miesiące. Chcę właśnie sprawdzić jak im pójdzie przechowywanie. Zachęcam natomiast do ususzenia większej ilości śliwek. Wtedy dorabiać te w karmelu i czekoladzie można na bieżąco. Suszone przechowują się świetnie w papierowej torebce. W tym roku część włożyłam do puszki, by sprawdzić i ten sposób.
    Zay ;) troszkę tak, a też w sklepie naprawdę pysznej śliwki w czekoladzie bez żadnej kuwertury w środku (czy jak to się nazywa) coraz mniej bywa...
    Miss_Coco - bardzo miło spędziłam wczorajszy wieczór u Ciebie :) miło Cię słyszeć znów - serdeczności
    Allatheia - Paris mon amour :) czyli nie tylko ja patrząc na te ususzone śliwki na zdjęciu mam waginalne skojarzenia? hihihi Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiamy takie śliwki w czekoladzie !! Można by je jeść w nieskończoność....:D:D Twoje zdjęcia prezentują się fantastycznie !! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Kurczę, ale te śliwki to za mną chodzą... gdzie by tu je wysuszyć?!

    OdpowiedzUsuń
  15. dzisiaj trafiła na Twojego bloga i wycieram ślinę z brody.W sobote pędze na targ i pierwszy raz w życiu ususzę sliwki.Boje się,czy nei splesnieją jeżeli zrobię ich np z większej porcji.Mam pytanie jeszcze.Czy śliwki kładziesz bezpośrednio na blaszce???nie przyklejaja się?łatwo potem odszorować?I czy piekarnik ma być uchylony,czy zamknięty przez 4 godziny.

    OdpowiedzUsuń
  16. Martu - dokładnie jak w przepisie powyżej, czyli śliwki na papierze do pieczenia ułożonym na blachach i piekarnik cały czas uchylony (powinie pracować w funkcji termoobieg). Powodzenia!
    Aniu, a Ty piekarnika nie masz, prawda? Suszarka do grzybów i owoców? Kupić Ci i wysłać?
    Justin & Dorothy - dziękuję :) sami spróbujcie!

    OdpowiedzUsuń
  17. przepraszam jakaś zakręcona byłam wczoraj:)

    OdpowiedzUsuń
  18. zrobiłam.Dokładnie 4 godziny z termoobiegiem.Częśc jest miękka jeszcze i się zastanawiam,czy tak ma być,czy je jutro dosuszyć jeszcze.Boję się,że spleśnieją w torebce,jeżeli źle je wysuszyłam.Smaczne bardzo!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. A ja właśnie wczoraj podjadałam swoje suszone 2 tygodnie temu. Są wilgotne i miękkie, niezbyt suche, trzymam je w słoiku i na razie są ok :)
    Spróbuj na zimno, nie mają być cieknące, ale jędrne, nie przesuszone. Pozdrawiam Martu :)

    OdpowiedzUsuń
  20. no właśnie miałam nadzieję,że da dłużej,niz 2 tygodnie:)tak na zimowe wieczory.W smaku obłędne są.Teraz druga partia się suszy,ale chyba na chwile potem jeszcze wrzucę wczorajsze.

    OdpowiedzUsuń
  21. hmmm te śliwki sa tak pyszne,że nie doczekają do świat!!!!mówię o zwykłych suszonych,bo takie zrobiłam.

    OdpowiedzUsuń
  22. o mamo , uwielbiam śliwki , w Pani wersji wszystko wygląda tak doskonale :)))

    OdpowiedzUsuń
  23. czemuż dopiero dziś zobaczyłam ten przepis - z 50 kg węgierek zrobione powidła i ani grama suszonych - miałam kupić w sklepie a mogłam zrobić sama bo w tym roku węgierki były słodkie jak cukierki - mam nadzieję, że w przyszłym roku zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja akurat nie ususzyłam własnych śliwek,ale zrobiłam z kupnych.....jeny myślałam że będzie za słodko ale NIE!były pyszne!robiłam w 3 polewach mlecznej,gorzkiej i białej i posypkach jak mówiłaś chilii,wiórki kokosowe,cukier,mak:)Polecam,bo naprawdę WARTO!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...