Smakując Prawdziwe Jedzenie

Od jesieni do późnej wiosny, raz w miesiącu, na pewnej wiejskiej drodze pod Kampinosem ruch jak na Marszałkowskiej. Samochody małe i duże, czerwone i czarne, miejskie cacka i auta rodzinne wiozą uśmiechniętych ludzi. W te dni na kilka godzin mój całkiem zwyczajny garaż zamienia się w miejsce spotkań niezwyczajnych ludzi. Przyjeżdża Agata męską z obstawą do dźwigania kartonów, Inga, Ania, Ola i Monika -  dziewczyny z rosnącymi brzuszkami i światełkiem w oczach. Regularnie pojawia się z żoną uśmiechnięty pan Zbyszek, co ma wirtualnego syna i Daga, która okazała się wcale nie wirtualna. Wpada rozchichana Paulina z koleżanką, zawsze radosna i spokojna Joasia z mężem i czeredką szkrabów. Na chwilkę zagląda Tomek, sąsiad, a na nieco dłuższą Agnieszka i Piotr z dzieciakami i Bola z siostrą i opowieściami. W tym miesiącu nie było Jacka z kolegą i Tomka w długim zaczarowanym płaszczu, za którymi już stęskniłam się nieco. Znów zapominam nazwiska Ani i jej uśmiechniętego chłopaka, prawie nie rozpoznam Eli, z przyjemnością pogadam z Olą i poznam żonę pana Grzegorza, który pięknie pisze o kotach. Jak zwykle dłuższą chwilę przypominałam sobie nazwisko Joanny na "H" i czasem nie spotkam osobiście kilku osób, które mogą wtedy, gdy mnie akurat nie ma. 
Przyjeżdża Alicja, Magda, Ania, Daria, Marek, Robert, Grzesiek, Beata... i wielu wielu innych. Najczęściej przyjeżdżają z najbliższych okolic - zza Kampinosu czy miasteczka nieopodal, ale niektórzy jadą do mnie aż z Piaseczna, Góry Kalwarii, Radości, Nieporętu czy Piastowa.  Pokonują tylko 5, a nierzadko aż 45 kilometrów. Biznesmeni, gospodynie domowe, sportowiec, dj, artysta plastyk, kierowca, dwie księgowe, student, prawniczka, dziennikarz, dziadkowie z wnukami, pisarz, fotograf, brafitterka, fryzjer i kosmetyczka - Prawdziwi Smakosze. Pasjonaci jedzenia i powolnego smakowania.



Wiosna, cudna, piękna, zielona, rześka, radosna. Siedziałam dziś na tarasie, oglądałam wiosnę w ogrodzie rozkoszując się cudną tartą cytrynową z mango i wzięło mnie na wspominki. Opowiem Wam dziś o fantastycznych ludziach, i mojej pasji do dzielenia się smakami.



Pięć lat temu namówiłam koleżanki i kilku sąsiadów na wspólne zakupy miodów od Bardzo Fajnego Pana Pszczelarza. Takich miodów, które są Prawdziwe, Smaczne i które z chęcią zjadały dzieci. Jakiś czas później wynalazłam soki, których nie sposób było dostać w okolicy, pochodzące z małej rodzinnej tłoczni w zachodniej Polsce. Uzupełniałyśmy spiżarnie, wymieniałyśmy opiniami o ulubionych smakach i ... chciało nam się więcej! Jedna powiedziała znajomej, druga sokiem obdarowała siostrę i po kilku miesiącach zamówiliśmy kolejną, sporą już dostawę. Był czas się spotkać, otwierać kartony, kosztować różne smaki i pomarzyć - o serach z Suwalszczyzny, powidłach strzeleckich, o smaku prawdziwego wiejskiego kurczaka z wolnego chowu. Chciało nam się więcej...


Od ponad roku codziennością na naszych stołach stały się także soczyste cytrusy prosto z Sycylii, salami z czarnej sycylijskiej świni, pyszne pistacje z Bronte, sery owcze i krowie, doprawiane rukolą, pistacjami, czy czarnym pieprzem. W kuchni używamy pysznej włoskiej oliwy, oliwek doprawianych rozmarynem i chilli, suszonych słońcem cherry pomidorków, makaronów z ciemnej mąki i rewelacyjnego sosu z włoskich pomidorów słodkich od słońca. Napisałam na blogu o rozkoszy jedzenia fantastycznych czerwonych pomarańczy w różnych odmianach i cytryn, od których zapachu aż ściskają się ślinianki gdzieś na końcu języka. Skrzynkę zasypały maile - "ja też, ja też tak chcę", "czy możemy dołączyć", "jak to działa", "chcę zamawiać z Wami"   i robiło się nas więcej, coraz więcej.
Dziś Grupa Solidarnych Zakupów ChilliBite rozrosła się do ponad 200 Smakoszy. W moim podmiejskim uroczysku co miesiąc poznaję nowe twarze, z radością witam stałych bywalców i ładuję baterie tymi spotkaniami. To taki niezwykły, magiczny rodzaj energii i entuzjazmu, który sprawia mi mnóstwo radości. Kilku chłopaków z sąsiedztwa i mój nastoletni syn zajmują się rozładowaniem i sortowaniem dostawy. Wyprowadzam samochód, zamiatam podłogę, a w garażu wśród dziesiątek kartonów ze smakołykami staje długi stół degustacyjny.


Co miesiąc ściągam nowe smaki - nalewki od lokalnego mistrza sztuki nalewkarskiej, ekologiczne dżemy od niewielkiego producenta, sery i twarogi z suwalskich zagród. Czasem upiekę chleb na zakwasie, który z włoską oliwą i polskim olejem rzepakowym smakuje wyśmienicie. Innym razem postawię słój pomorskiego miodu, albo kruche ciasteczka i sucharki własnej produkcji. 
Próbujemy, wąchamy, smakujemy. Poznajemy się, wymieniamy wizytówkami, umawiamy na wspólne warsztaty, przetworowanie i kręcenie likierów. Jest radośnie i smakowicie. 
I znów chce nam się więcej, pokochaliśmy cudny olej rzepakowy tłoczony na zimno, soki z maleńkiej tłoczni, miody znad morza i ekologiczne polskie dżemy, co smakują jak słońce. Na naszych świątecznych stołach pysznią się gęsi kołudzkie, nalewki prosto od producenta i sery zagrodowe. Będą jeszcze  świeże i wędzone polskie ryby (które polecił mi pan Piotr), króliki z ekologicznej hodowli i nowe smaki Prawdziwego Jedzenia.


Dziękuję wszystkim, którzy do mnie przyjeżdżają - za cierpliwość w oczekiwaniu na odbiór zamówienia, za uśmiech, z którym przyjeżdżacie. Panom dziękuję, że pomagają ładować ciężkie kartony do samochodów nowo poznanych osób, mamom za zabieranie ze sobą dzieciaków, które ganiają nasze koty i podjadają smakołyki ze stołu degustacyjnego. Dziękuję Wam za maile, w których opowiadacie co Wam smakowało. Za podpowiedzi, gdzie jeszcze szukać ciekawych smaków i co jeszcze Wam się marzy. Piszcie więcej!

A wszystkich, którzy to czytacie, a nie zaznaliście jeszcze przyjemności grupowych zakupów namawiam na dołączanie do już istniejących grup i zakładanie własnych. Jeśli kochacie jeść Prawdziwe Jedzenie, jeśli ważne jest dla Was, by wspierać małych, czasem bardzo lokalnych producentów - grupujcie się! - w Krakowie, Łodzi, Poznaniu i Szczecinie. Rozmawiajmy z rolnikami, zarażajmy bliskich i znajomych pasją odkrywania nowych smaków. Gdyby ktoś z Was chciał założyć własną grupę zakupową - piszcie do mnie - chętnie podzielę się doświadczeniem, podpowiem jak zacząć. Jeśli mieszkacie w północnych rejonach Warszawy, zapraszam do wspólnych z nami zakupów.  

I niechaj nam wszystkim naprawdę SMAKUJE!




jeśli jeszcze nie znacie, bardzo polecam też lekturę książki Michaela Pollana  "W obronie jedzenia. Manifest wszystkożerców"  


Gdzie najprędzej poznacie innych pasjonatów i smakoszy? Na spotkaniach lokalnych oddziałów Slow Food (zwanych conviviami).





Jeśli jesteście z Warszawy lub okolic, KONIECZNIE zapiszcie się do 

- wyślijcie swoje zgłoszenie mailem varsavia@slowfood.waw.pl  [imię i nazwisko, pełen adres pocztowy z kodem, adres mailowy, telefon i zadeklarujcie w jakim języku chcielibyście, by przychodziła do Was korespondencja z Włoch (angielski, włoski, niemiecki, francuski, hiszpański, japoński)]
- wpłaćcie roczną składkę członkowską w wys. 60zł na konto 79 1140 2004 0000 3102 6509 9504  
(Convivium Varsavia Slow Food, Foksal 17, 00-372 Warszawa) 
- po ok 3 miesiącach przyjdzie do Was z Włoch legitymacja, a jak nie przyjdzie, proszę się nie denerwować, to ruch SLOW :)
Jeśli bliski Wam jest temat zmiany systemu żywienia w szkołach i przedszkolach, jeśli chce Wam się spotykać, by organizować wspólne slowfoodowe eventy, dołączcie do coraz bardziej aktywnych działań




Slow Food działa lokalnie, jeśli jesteście z innych rejonów Polski, zapiszcie się lokalnego Convivium Slow Food lub do Slow Food Polska i twórzcie własne Convivia! 
W chwili obecnej istnieje Slow Food Youth Warszawa oraz 9 lokalnych oddziałów Slow Food Polska:
Convivium Varsavia,  Convivium Łódź, Convivium Cracovia, Convivium Gruczno, Convivium Vigrensis (Suwalszczyzna), Convivium Szczecińskie, Convivium Dolnośląskie, Convivium Varmia, Convivium Wielkopolska

A zaś tu trochę informacji o Kooperatywach Spożywczych (działają na zasadach samorządnych) i trochę linków do kooperatyw działających w całej Polsce: Pytanie na śniadanie o  Kooperatywie Łodzkiej i info Łódź, Opole i OpoleLublin, Poznań, Warszawa, Toruń, GdańskKraków.
Naprawdę warto podejrzeć jak działają Kooperatowy w Waszej okolicy i próbować tworzyć lokalne Kooperatywy lub budować własne Grupy Zakupowe.

27 komentarzy:

  1. Szkoda że w przepisach na twoim blogu nie pojawiają się te wszystkie pyszności, które są u ciebie codziennością. Żadne fotki ani nic. Smutno nam stałym czytelnikom, och jak smutno.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem kim jesteś Anonimowy stały czytelniku, ale ja tu przecież cały czas pisze dokładnie o codziennych naszych smakach, w tym wszystkim, co wyżej również ;) Podpowiedz proszę czego Ci brakuje, jeśli nie ma na blogu, będę uzupełniać. Pozdrawiam porannie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście, że nie jestem tylko wirtualna! :-) Bardzo się cieszę Kasiu, że mogłam Cię poznać, a niezdecydowanym bardzo, baardzo polecam wszystkie wspaniałe produkty z Sycylii i nie tylko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) naprawdę cieszę się, że w końcu mogłam Cie "dotknąć" :)

      Usuń
  4. Bardzo się cieszę, że odkryłam Twojego bloga i od kilku miesięcy możemy jeść takie pyszności. Wczorajsze spotkanie było świetne i warto było czekać na spóźnionego pana od dżemów. Dziękuję
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Marto, warto było na pana czekać :) cieszę się, że znów udało się chwilę zagadać. Ściskam!

      Usuń
  5. A ja starsznie zaluje ze za kazdym razem jal wypada termin dostawy to mam jakis sajgon i wpadam "jak po ogein" tylko odebrac smakolyki i brakuje czasu na degustacje. Tym razem obiecywalam sobie ze bedzie inaczej ale sie nie udalo, za to mailam okazje spotakc dawno nie widzianych znajomych co bylo mila niespodzianka:) Czekam na nastepne zamowienia i mam nadzieje ze tym razem w koncu uda mi sie na spokojnie cieszyc nie tylko zakupami ale i degustacja:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie znajdź chwilkę next time. Doczekałaś się na pana od dżemów? poszły błyskiem wszystkie!

      Usuń
  6. Jak ja Wam zazdroszczę tych spotkań, tych smaków...
    Już dawno zaglądałam pod zakładkę solidarnych zakupów... niestety jestem z Łodzi...
    A moze jest nas więcej? Łodzianie, odezwijcie się!

    Szellko te wszystkie Twoje doznania związane z solidarnymi zakupami są na wagę złota! I te ludzkie i te kulinarne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia - nie zazdraszczać! swoją grupę łódź założyć trzeba lub dołącz się do pasjonatów jedzenia z Łodzi - może na początek warto zapisać się do łódzkiego convivium Slow Food? Napisz do nich, na pewno znajdziesz tak krajan kochających Prawdziwe Jedzenie! tu masz konkretne namiary: http://www.97.com.pl/slowfood.html

      Usuń
    2. Ja też jestem z Łodzi i chętnie się dołączę do inicjatywy :)

      Usuń
    3. No to jesteśmy już dwie:) A tak sobie dziś pomyślałam, ze jak się zdenerwuję to pojadę pod tą Warszawę Szellko:) Ułatwiliby mi kończąc A2:) :) :)

      Usuń
  7. Podobnie jak Sylwia zazdroszczę Wam tych spotkań, na których wymiana zachwytów nad codziennością smaku w naszych życiach, to właśnie taka odświętna codzienność - niestety odległość nie pozwala mi do Was zajrzeć, ale Bogu dziękuję za tego bloga :)
    Pozdrawiam ciepło :D

    OdpowiedzUsuń
  8. ChilliBite - ja już kiedyś pisałam komentarz w sprawie kooperatywy, ale tu też napiszę :). Że my też, na Pradze, my też kooperatujemy. Z Anią, która i od Ciebie kiedyś pewnie cytrusy z Sycylii odbierała, i soki z zachodniopolskiej tłoczni - mój ulubiony to malinowy, Młody przepada za jabłkowym. Dalej też się nam jakoś udaje - jest czekolada, nabiał prawdziwy, eko warzywa opryskiwane sokiem z czosnku i pokrzywy i najprawdziwsze jaja z mazur. Przy takich akcjach można na prawdę wspaniałych ludzi poznać. Bardzo bym się chętnie zapisała na kurkę do Ciebie... ale wiejska droga pod Kampinosem :) daleko jest bez samochodu.:) Ale nic straconego - kury też się znajdą. Uściski przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja to chyba zwariowałam, bo w sobotę, po powrocie do domu, zaczęłam liczyć ile miesięcy przerwy (dlaczego aż 5?!), kiedy znowu będę pokonywała te 50 km, żeby potem ucztować, rozkoszować się tym co PYSZNE, ZDROWE i normalnie nieosiągalne.
    Kasiu, ale to przede wszystkim TOBIE należą się podziękowania, za tę całą pracę, którą wykonujesz, żeby urozmaicać nasze jadłospisy.
    Pozdrawiam wszystkich,
    Joasia (ta od dzieci)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będzie 5ciu, będzie mniej :) ale o tym sza! jak dżemy od pana Wojtka?

      Usuń
    2. Są przepyszne. Szkoda że tak mało, bo my uwielbiamy owoce w każdej postaci.
      J.

      Usuń
  10. Witam, a może ma Pani namiary na podobną grupę na śląsku lub okolicach? pozdrawiam Marta

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam, a może ma Pani namiary na podobną grupę na ślasku(katowice) lub w okolicach? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja gratuluję udziału w artykule o Slow Food w dzisiejszym "Palce Lizać" - wspaniałe zdjęcie i przepysznie pachnące codziennym śniadaniem "Kokotki ze szparagami". Pozdrawiam gorąco :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Rafał, w końcu nawet nie udało mi się kupić tego dodatku. Sama jestem ciekawa jak wyszło :)

      Usuń
  13. czyli na Śląsku się nic nie dzieje?;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto, tyle tylko wnioskować należy z mojego posta, że nie znalazłam nic na Śląsku. Ale Śląsk to bardzo aktywny rejon, z pewnością coś znajdziesz, poszukaj i ... daj znać :)

      Usuń
    2. Szczerze napiszę, że już nie mam pomysłu jak szukać. W wyszukiwarke wpisałam chyba wszystkie możliwe kombinacje.....mam jeszcze jeden promyk nadzieji w blog.incampagna.pl, bo tam znalazlam wpis, że podobne grupy istnieją w katowicach i gliwicach. Wciąż czekam na meila z odpowiedzią. Proszę trzymać kciuki:) Na pewno dam znać jak znajdę, a jeżeli nie znajdę, to może zwróce się o pomoc w założeniu takiej grupy........jestem zachwycona ideą gsz:) pozdrawiam Marta

      Usuń
    3. Witam,
      skoro o Śląsku mowa :) czy pytanie i propozycja wspólnych zamówień od marTy nadal aktualna - możemy spróbować coś razem zadziałać w kierunku GSZ. Proszę o info od M. :)
      Pozdrawiam
      Piotr (Zagłębiak desantowany na Śląsk :) )

      Usuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...