Piernik wileński na prażonej żytniej mące

Nie wiem, czy cokolwiek jest w stanie odwieść mnie od tradycji pieczenia piernika staropolskiego na Boże Narodzenie. To prawda, że jego kilku etapowość, możliwość rozłożenia pracy w czasie jest wielką zaletą, ale... niestety czasem i wadą. Jeśli jesteśmy tuż tuż przed Świętami, a nie było czasu, by nastawić długo dojrzewające ciasto, trzeba szukać innych pomysłów na piernik. Oj zachciało mi się piernika zupełnie innego w smaku niż staropolski. A że mam wśród znajomych dzieci uczulone na pszenicę, zaproponuję im bardzo ciekawy wileński piernik na żytniej mące, który na dodatek jest bezmleczny.



A z piernikiem wileńskim to miałam kilka przyjemności. Najpierw przypomniał mi się lipcowy pobyt w Wilnie, gdzie litewska kuchnia okazała się bardzo bliska moim rodzinnym tradycjom i odkryłam świetną litewską muzykę - trafiliśmy na koncert świetnego młodego zespołu z Wilna. Koresponduję od tego czasu z Litwinem, który podsyła mi czasem co ciekawsze litewskie utwory. Dziś jednak bardzo przyjemna około świąteczna piosenka w wykonaniu Laurus Reiniks, posłuchajcie...


TEST  PATELNI  CERAMICZNYCH  MONETA
Na pierniku wileńskim sprawdziłam również patelnie i garnek ceramiczny Moneta, które jakiś czas temu dostałam do testowania. Jak to jest z testami urządzeń, produktów i gadżetów kuchennych na blogerach kulinarnych, sami wiecie. Ja regularnie odmawiam przyjmowania sprzętów i urządzeń, które mi proponują różne firmy. A to filtry do wody (mam świetną wodę, której nie muszę filtrować), nowe maszynki do mięsa (mogłabym przetestować nową przystawkę do KA), garnki (dziękuję mam i polecam Fisslera), noże(moje Victorinox są całkiem ok), a nawet deski do krojenia (ufff). No jasne, że jestem "kuchenną gadżeciarą", ale do diaska nie mam manii zbieractwa! Owszem chętnie przetestuję produkt, który mnie czymś zaskoczy, czy mógłby stać się "mrocznym przedmiotem pożądania"... heh :) W kuchni lubię mieć sprzęty i urządzenia możliwie najlepszej jakości i wystarczy mi ich kilka. Tak w życiu jak i w kuchni wyznaję bowiem zasadę - lepiej jedna świetna rzecz niż dziesiątki tanich "na jeden raz". 
Pomysł by testować patelnię ceramiczną o tyle przypadł mi do gustu, że patelnie teflonowe, do których byłam przywiązana od lat (bardzo dobrej firmy zresztą) irytowały tym, że nie dawały się odmyć z zewnątrz, no i ten "świetny" teflon w końcu zaczął z nich schodzić. Wątpiłam niestety w to, że "spłukiwał się" w zmywarce, miałam raczej wrażenie, że zjadamy go razem z potrawami, które na tych patelniach przygotowujemy :(
Moja koleżanka, od kilku lat ma patelnię ceramiczną i z opowieści wiem, że bardzo jest z niej zadowolona. Gdy zatem otrzymałam do testowania dwie patelnie i rondel ceramiczny, pomyślałam sobie, no nooo... zobaczymy czy rzeczywiście jest to produkt wysokiej klasy. Kto czyta tego bloga to wie, że jeśli już wpadam w zachwyty to szczere, a i skrytykować lubię jeśli coś mi "nie leży" :) Jak zatem wypadły testy? poczytajcie...

rondel ceramiczny 16cm Moneta - mały, zgrabny i lekki
Szybko się nagrzewa, ma zgrabną rączkę z bakelitu, która się nie nagrzewa i jest wygodna w użyciu. Jasne wnętrze wbrew pozorom naprawdę się przydaje, gdy trzeba ocenić stopień zrumienienia cebuli, czy innych warzyw. Absolutnie cudooownie się domywa! Jestem z niego bardzo zadowolona i często mam go pod ręką - do przygotowania polewy, rozgrzania miodu na piernik, czy podsmażenia czegoś w małej ilości - używam go zamiast najmniejszej patelni. Ocena ogólna - mocna piątka.

wok ceramiczny Total White 28cm Moneta  - wielka biała piękność
Nigdy nie miałam woka i nie widziałam potrzeby jego posiadania. Ot lubię dużą patelnię, głęboką, ale wok? Wok ceramiczny Moneta ma stosunkowo szerokie i płaskie dno, co dla mnie stawia go raczej z linii głębokich patelni, a nie woków i ... bardzo mi odpowiada! Jest absolutnie piękny! kremowo-biały wewnątrz i na zewnątrz. Emalia zewnętrzna, którą jest pokryty wbrew pozorom wspaniale się domywa, wnętrze myje się równie bezproblemowo jak rondel. Stalowa rączka pieknie komponuje się ze stylistyką linii total white, jest dość poręczna, chociaż, jak dla mnie nieco zbyt mocno się nagrzewa. W garnkach Fisslera mi to nie przeszkadza, gdyż zawsze mam pod ręką "łapkę", jednak duuuża patelnia, dość ciężka z zawartością, wymaga "głębszego" uchwytu, bliżej środka i tu zbyt ciepła rączka jest dla mnie sporym dyskomfortem. Sam wok jest również dość ciężki - o ile jego pojemność mnie zachwyca (sic!), to jednak męska ręka lepiej radziła sobie w kuchni z obsługą woka. Świetna jest do niego szklana wypukła pokrywa Pyrexu z rozszczelniającym pokrętłem. W sumie - czwórka z dużym plusem.

Lekka, wspaniała patelnia z poręczną składaną rączką, dzięki której mieści się wszędzie - w wąskiej szafce, szufladzie i mniej miejsca zajmuje w zmywarce. Smart nie jest tak pięknie biała jak Total White - ma czarną rączkę z bakelitu i brązową emalię na zewnątrz. Ale... rączka nie nagrzewa się wcale, jest całkowicie stabilna, mimo przycisku do składania. Ma również tę przewagę nad patelniami z "dopinanym' uchwytem, że ... nie muszę jej szukać w szufladach! Emalia zewnętrzna, podobnie jak w poprzednich pozycjach, wspaniale się domywa. Ta patelnia jest moją ulubioną i najczęściej z niej korzystam, a nie widać na niej absolutnie żadnych śladów użytkowania po ponad miesiącu 'ciężkiej służby' w mojej kuchni :) W moim teście - zasłużona szóstka
A na liście "koniecznie mieć" zapisuję również patelnię Smart o średnicy 28cm Moneta.

Na obu patelniach smaży się wspaniale! wszystko jest bardziej chrupiące, patelnie błyskawicznie się rozgrzewają, dość długo trzymają temperaturę i ... są cudownie czyste - po miesiącu używania sprawiają wrażenie zupełnie nowych. Wszystkie trzy produkty są wykonane naprawdę z najwyższej jakości materiałów i chociaż nie są tanie, moim zdaniem są warte swojej ceny.
Jeśli zatem macie wolną linijkę i wciąż niewysłany list do Mikołaja, dopiszcie do niego ceramiczną patelnię Moneta. Ja do teflonowych już nie wrócę!



Piernik wileński na prażonej żytniej mące

Piernik jest dość ścisły, przepełniony orzechami i rodzynkami. Pachnie korzeniami, skórka pomarańczową i rumem. Bardzo przyjemne jest prażenie żytniej mąki, której zapach rozchodzi się po całym domu - dzięki niej piernik robi się też ciemniejszy. Piernik nie zawiera żadnego tłuszczu! Przygotowałam go w dwóch wersjach: okryty lukrem - bardziej dekoracyjny i oblany własnej produkcji polewą czekoladową z cointreau - grzesznie pyszny :) Może dlatego, że jestem przyzwyczajona do wilgotnego przełożenia piernika staropolskiego, tu bałam się, że wileński będzie zbyt suchy. Nasączałam go zatem dodatkowo tuż przed pokryciem czekoladą - bardzo mu to dobrze zrobiło.

420g żytniej mąki typ 720
40g orzechów włoskich
80g orzechów laskowych
80g rodzynek
3 łyżki rumu
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
10g przyprawy do pierników bez mąki i kakao (np. Kotanyi lub Kamis)
2 jajka
150g cukru
szczypta soli
300g miodu

nasączenie
40g syropu ze kandyzowania skórki pomarańczowej lub gęstego syropu cukrowego
40g rumu

polewa czekoladowa
110g cukru
30g wody
125g masła
20g ciemnego kakao  - używam Decomorreno
70g czekolady deserowej
30ml cointreau

Rozgrzej piekarnik do 170°C. Keksówkę o wymiarach ok 12x28cm wyłóż papierem do pieczenia.
Mąkę żytnią upraż na suchej patelni, aż zmieni kolor na ciemno żółty - trzeba cały czas ja mieszać, by się nie przypaliła. Na zdjęciu widać dobrze różnicę między mąką uprażoną (na patelni) i mąką świeżą (na łyżce). Przesyp mąkę do dzieży miksera i odstaw do wystudzenia.


Orzechy posiekaj lekko nożem na dość spore kawałki. Rodzynki namocz w rumie. Do uprażonej i wystudzonej mąki dodaj sodę, proszek do pieczenia, sól i przyprawy korzenne do piernika, a następnie wszystkie orzechy i odcedzone rodzynki. 
Utrzyj jaja z cukrem na puch. Do misy z sypkimi składnikami wlej lekko podgrzany miód, dodaj utarte jaja i rum z moczenia rodzynek, całość wymieszaj na wolnych obrotach płaskim mieszadłem miksera. Ciasto będzie bardzo ścisłe, gęste. Wyłóż je do keksówki i wyrównaj wierzch. Piecz ok 50-60 minut - do suchego patyczka - w temperaturze 170°C. Jeszcze gorący piernik wyłóż na kratkę i gdy lekko przestygnie, zawiń ściśle w papier do pieczenia i folię alu. Odstaw na ok 4 dni, by nieco zmiękł.

Po 4 dniach rozwiń piernik i podziurkuj patyczkiem do szaszłyków od góry. Nasącz go od góry lekko ciepłym syropem pomarańczowym wymieszanym z rumem. 

Przygotuj polewę czekoladową: do rondla włóż masło, cukier, kakao i wlej wodę. Zagotuj, a następnie zdejmij z ognia, wrzuć czekoladę połamaną na mniejsze cząstki i dodaj cointreau, wymieszaj. Gdy polewa nieco przestygnie i zacznie gęstnieć, pokryj nią dokładnie cały piernik. Zanim zastygnie, udekoruj skórką pomarańczową i siekanymi orzechami.Piernik jest świeży przez 4-5 dni, ale należy go przechowywać pod szklanym kloszem. Smacznego :)



---------------------------
patelnie MONETA testowałam dzięki uprzejmości producenta

17 komentarzy:

  1. Piękny ten piernik.
    A patelni Moneta używam od dawna.Teflon jest beeeeeeeee.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny piernik! Wygląda cudownie świątecznie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale pięknie wygląda! Świetny ten przepis:)

    OdpowiedzUsuń
  4. patelnię mam i ją kocham ;) ale nie wiedziałam, ze są takie cudne rondelki!

    OdpowiedzUsuń
  5. o jaaa...
    zacny. wygląda tak elegancko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja korzystam z patelni Moneta od jakiegoś czasu, lubię je za odpowiednią grubość no i biały kolor - tak jak pisałaś, pomaga w pilnowaniu zawartości rondelka. Teraz właśnie kompletuje nową kuchnię bo zawartość starej zostawiam razem z rodzicami i naprawdę intensywnie myślę od kilku dni, na jakie patelnie się zdecydować i zastanawiam się jedynie nad rozmiarami, bo że to będą tylko patelnie ceramiczne i żeliwne, to wiem :) Z rodziny Moneta polecam też patelnię grillową, nie jest może tak dobra jak żeliwne patelne grillowe, ale jest o niebo lepsza niż te stalowe czy teflonowe i w osiągalnej cenie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zrobić ten syrop cukrowy?

    OdpowiedzUsuń
  8. Syrop cukrowy robię z 500g cukru i 200ml wody - gotuję, aż zacznie gęstnieć, do niego wrzucam sparzone, wyszorowane skórki pomarańczy i gotuje chwile. Syrop cudnie pachnie pomarańczą :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Na maksa podoba mi się ten lukier. Taki gęsty, idealnie biały, jak farba prawie.

    OdpowiedzUsuń
  10. ile tych skórek pomarańczy i czy można nasączyć czymś innym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można nasączyć syropem cukrowym lub rumem, a skórek wg uznania - do dekoracji :)

      Usuń
  11. Chilibite - czy w przepisie nie ma błędu? Na zdjęciach polewa jest śnieżnobiała, a w składnikach jest kakao i ciemna czekolada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma nie ma :) na jednym zdjęciu jest z czekoladą a w opisie pisze o tym, ze robiłam go w dwóch wersjach. Podaję tylko przepis na polewe czekoladową, bo taki nam bardziej smakował, chociaz z lukrem wyglądął lepiej :)

      Usuń
  12. Jak zrobic ten syrop pomaranczowo-rumowy do nasaczania? Podaj prosze przepis na ten biały lukier.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lukier tu: http://www.chillibite.pl/2015/12/idealne-pierniczki-do-lukrowania.html
      a syrop to 25g cukru+25g wody gotować 10 minut, wystudzić, wymieszać z 40g rumu

      Usuń
    2. Dziękuję :)

      Usuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...