Co planujecie na jutrzejsze śniadanie? Byle jak chwycona naprędce kanapka? A może najdziecie czas zrobić sobie fajną owsiankę, jajecznicę z dodatkami, czy szakszukę? Co zabraliście na drugie śniadanie do pracy? Co mają Wasze dzieciaki w śniadaniówkach? Często słyszę od Was, że "na fajne śniadania jest czas tylko w weekend", "nie mam siły rano szykować wypasionych drugich śniadań dla dzieci", ale czy rzeczywiście? Wierzę głęboko, że to nie kwestia czasu, a przede wszystkim chęci i organizacji pracy. Podpowiadam zatem pomysł na wyśmienite omlety pieczone - idealne na szybkie śniadanie lub cudowny element wypełniający śniadaniówkę - do pracy lub do szkoły.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą omlety. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą omlety. Pokaż wszystkie posty
Najprostszy omlet
Kocham omlety! Pierwszy jaki w życiu zjadłam był z wiórkami masła i konfiturą morelową. Potem długo długo były omlety na słodko - z miodem, świeżymi lub suszonymi owocami, z orzechami albo wiórkami czekolady. Aż kiedyś odkryłam omlety wytrawne - z warzywami, ziołami, serem, grzybami i … wsiąkłam! Nic nie może się równać omletowi na śniadanie - puszysta wariacja na temat jajek może być z dowolnymi dodatkami, a doprawia się ją indywidualnie, według smaku i fantazji. Jakie omlety najbardziej lubicie?
Omlet cesarski w nieładzie - kaiserschmarrn
No nie wiem, nie wiem, ale mam nadzieję, że tym razem Głowa Rodziny ucieszy się, gdy w kajeciku "śniadania weekendowe" pojawi się ten przepis. Zeszyt ten bowiem jest pełen receptur, które osobiście wykonuję tylko raz, może dwa razy, jako "lekcja gotowania" dla mężczyzn w moim domu. To ciężka praca ;)) tak dzielić się przepisami, opracowywać receptury, pokazywać co i jak, ale heh... czasem trzeba się 'poświęcić', by w niedzielne poranki móc w błogim lenistwie po przebudzeniu czytać książkę, słuchać ulubionej płyty i czekać na "śniadanie na stole". Zawsze jest to śniadanie specjalne, takie które lubi odrobinę męskiej pracy w kuchni, ale które celebrujemy całą rodziną (gofry, naleśniki, amerykańskie pancakes, crêpes suzette, czy schellerowe jajka w koszulkach). Oczywiście zdarzają się chłopakom można rzec "omsknięcia" lądujące w koszu, jak gofry w których zamiast "szczypty soli" znalazła się tej soli łyżeczka, albo ostatnio gofry, które 'jakieś płaskie takie, nieurośnięte są, czemu?' a co zrobiliście nie tak? 'no nie wiemy' (zamiast 60g oleju, poszło go 160g). Wtedy jedno z dzieci przybiega i albo woła mamę na ratunek, albo informuje konspiracyjnym szeptem - "Mami jeszcze chwila, robimy poprawkę ciasta". Ale czyż nie o to właśnie chodzi? By bawić się z kuchni, by popełniać błędy, angażować dzieci do siekania, odmierzania, ubijania? Tym razem w kajecie wpisuję kaiserschmarrn - omlet cesarski w nieładzie. Bo chyba stresu w kuchni będzie niewiele - nawet jeśli omletu nie uda się pięknie odwrócić na drugą stronę i trochę się połamie, o to tym razem chodzi :)
Paryski omlet z czarną truflą
No i jak tu nie oszaleć! już wiosną pachniało i pticy ćwierkały głośniej, a tu zima wraca, sypie śniegiem i przykrywa świat białym puchem.... A już już knułam jakiś wiosenny, krótki chociaż wypad do Paryża - na poszwędanie się wzdłuż Sekwany, na chrupiące bagietki poranne, na croissanty do kawy na drugie śniadanie. Na czytanie książki w pachnącej boulangerie, na pyszną boullabaise w ulubionym bistro i wino z popękanej karafki w Chez Catherine. Lubię w letnie niedziele pojechać do ogrodów wersalskich, leżąc na trawie czytać książkę, a wieczorem wysłuchać mszy w Notre Dame. Lubię myszkować w zielonych blaszanych budkach antykwarycznych nad rzeką, kupować czarno białe, czasem tandetne pocztówki. Lubię spacerować na Montmartre i podziwiać deskorolkowców na Place de Varsovie. Jeszcze nigdy nie udało mi się zgubić w paryskim metrze, ale czasami wysiadam na nieznanej stacji i wędruję w poszukiwaniu nieodkrytej cafe. Tymczasem jednak wieczorami rozpalam kominek, przykrywam stopy ciepłym pledem i czekam na kolejne słoneczne poranki, na pachnący zapowiedzą zieleni lekki wiatr, który sprzyjać będzie planowaniu paryskiej ucieczki-wycieczki...
W zimowe ranki miło jednak powspominać wszystkie paryskie wypady. Wystarczy wcisnąć "play" i zaplanować coś pysznego, koniecznie okołoparyskiego do zjedzenia :) Och, czy oglądaliście piękny film o Edith Piaf z wybitną rolą Marion Cotillard "Niczego nie żałuję"? Koniecznie obejrzyjcie! jest już na dvd.
Subskrybuj:
Posty (Atom)