Paryski omlet z czarną truflą

No i jak tu nie oszaleć! już wiosną pachniało i pticy ćwierkały głośniej, a tu zima wraca, sypie śniegiem i przykrywa świat białym puchem.... A już już knułam jakiś wiosenny, krótki chociaż wypad do Paryża - na poszwędanie się wzdłuż Sekwany, na chrupiące bagietki poranne, na croissanty do kawy na drugie śniadanie. Na czytanie książki w pachnącej boulangerie, na pyszną boullabaise w ulubionym bistro i wino z popękanej karafki w Chez Catherine. Lubię w letnie niedziele pojechać do ogrodów wersalskich, leżąc na trawie czytać książkę, a wieczorem wysłuchać mszy w Notre Dame. Lubię myszkować w zielonych blaszanych budkach antykwarycznych nad rzeką, kupować czarno białe, czasem tandetne pocztówki. Lubię spacerować na Montmartre i podziwiać deskorolkowców na Place de Varsovie. Jeszcze nigdy nie udało mi się zgubić w paryskim metrze, ale  czasami wysiadam na nieznanej stacji i wędruję w poszukiwaniu nieodkrytej cafe. Tymczasem jednak wieczorami rozpalam kominek, przykrywam stopy ciepłym pledem i czekam na kolejne słoneczne poranki, na pachnący zapowiedzą zieleni lekki wiatr, który sprzyjać będzie planowaniu paryskiej ucieczki-wycieczki...

W zimowe ranki miło jednak powspominać wszystkie paryskie wypady. Wystarczy wcisnąć "play" i zaplanować coś pysznego, koniecznie okołoparyskiego do zjedzenia :) Och, czy oglądaliście piękny film o Edith Piaf z wybitną rolą  Marion Cotillard "Niczego nie żałuję"? Koniecznie obejrzyjcie! jest już na dvd.

   

Tymczasem posłuchajcie wspaniałej Edith i "Sous le Ciel de Paris".... klik na strzałeczce


Pierwszy raz zobaczyłam Paryż późną wiosną jakieś sto lat temu. Pojechałam ze znajomymi Francuzami do Jean-Perre'a, ich przyjaciela mieszkającego nieopodal Parc Monceau. Stara kamienica, piękna, jasna klatka schodowa i wysokie, przestronne mieszkanie z mnóstwem strzelistych pokoi. Ale najbardziej zapamiętałam kuchnię, w której wyczarowywał dla nas cuda! Dojechaliśmy ze Strasbourga okołu południa, akurat na późne drugie śniadanie. Jean-Pierre zaprosił nas od razu na petit dejeuner, posadził przy owalnym stole łączącym kuchnię z salonem i zaproponował cafe au lait podawaną w szerokiej czarce. Zzułam buty po podróży, zwinęłam się wygodnie w rozłożystym fotelu i ogrzewałam dłonie miseczką pachnącej kawy rozkoszując się chwilą. 


Gospodarz tymczasem wyciągnął wysoki, tekturowy kubełek z lodówki, pełen niewielkich jajek. Dopiero znacznie później wyszperałam w słowniku, że były z kur zielononóżek, które miał z zaprzyjaźnionego źródła - w rozmowie nie potrafilam go wówczas zrozumieć. Rozbił jajka do szerokiej miski i wyciągnął starą spiralną trzepaczkę, którą ja w dzieciństwie nazywałam "siatu-siatu". Po kilku minutach miał misę pełną żółtego puchu, rozdzielił go do dwóch osobnych misek, szybkimi ruchami do każdej dodał  po kilka składników i na pachnącym maśle zaczął smażyć dla nas puchate cuda.... To był najwspanialszy omlet jaki w życiu jadłam! Puchaty, gęsty, pachnący masłem i z dodatkiem czarnej trufli, poezja! A w zasadzie pierwsza zwrotka wiersza. Druga wersja omletu była bowiem na słodko, z płatkami masła, mirabelkową konfiturą i puszystą śmietaną na wierzchu, ale o tym... innym razem :)


Teraz ja mam swoje zaczarowane jajka. Całą furę zaczarowanych jajek z hodowli szczęśliwych kur, które co sobotę kupujemy na targu. Są duże, pyszne, często dwu-żółtkowe z młodych kur karmazynowych. A jaki potencjał tkwi w zdrowych jajkach! już sama myśl o dostawie 60 świeżych jajek  pobudza do wymyślania pysznych dań. Och, to sobotnich jajek na miękko już się przyzwyczailiśmy! Jadamy je też w koszulkach, w naleśnikach, pancakesach. Uwielbiam zapiekane kokotki, ale czasami, z tęsknoty za Paryżem, nachodzi mnie na puszyste, miękkie omlety.... mmmm


Omlet biszkoptowy

dla 1 osoby
2-3 duże wiejskie jajka
szczypta soli
świeży biały pieprz do smaku
płaska łyżeczka pasty truflowej lub 1/2 czarnej trufli
2 łyżki gęstej śmietany  - używam 18% Piątnicy
2 łyżki bułki tartej

łyżka masła
łyżka najlepszej oliwy z oliwek - może być aromatyzowana truflą
odrobina soku z cytryny 

Jaja ubij na puch - ja to robię mikserem. Pod koniec ubijania dodaj szczyptę soli i świeżo mielony pieprz. Zmniejsz obroty miksera lub użyj łopatki i dodaj śmietanę wymieszaną ze startą truflą lub pastą truflową, na końcu wmieszaj delikatnie bułkę tartą. Na patelni rozgrzej masło z oliwą i wylej masę jajeczną. Podgrzewaj na średnim ogniu, aż spód się zetnie. Ostrożnie przewróć omlet na drugą stronę (ja używam do tego takiej płaskiej, bardzo szerokiej łopatki omletowej). Wyłóż na ogrzany talerz, ułóż na wierzchu płatki masła oraz plasterki czarnej trufli i skrop lekko sokiem z cytryny. Pycha!

10 komentarzy:

  1. A pamiętasz audycję Pod dachami Paryża?

    OdpowiedzUsuń
  2. W Paryżu byłam raz, przez chwilkę, mgnienie wręcz, zdążyłam jednak zakochać się w jego niesamowitym klimacie. To miasto-marzenie, przepięknie magiczne. Mam nadzieję, że też kiedyś będę mogła zaplanować sobie wyjazd tak po prostu...

    A omlet królewski. Bez wątpienia niesamowicie smakuje.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Coco - Pod Dachami Paryża wciąż jest w ramówce Trójki! We środy o 22:00. http://www.polskieradio.pl/9/Audycja/7458 Niestety zamiast Barbary Podmiotko czasami prowadzi ją Krystyna Czubówna i jej stylistyka prowadzenia audycji mi nieco przeszkadza, ale muzyka jak zawsze super!
    Zay - tego Ci bardzo życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Edith nie raz towarzyszy mi w kuchni, najczęściej właśnie gdy robię omlet. To takie rozluźniające zajęcie. A potem siadam na blacie i zajadam go widelcem, popatrując przez okno i słuchając tego melancholijnego głosu :)
    Omlet z truflą za to to już wyższa półka, taka na specjalne okazje. Do tej pory raz tylko robiłam z olejem aromatyzowanym truflą. Smakowało bosko, choć wiem, że to mało ortodoksyjne :)
    A jajka gdzie kupujesz? Na targu w Piasecznie? Muszę się kiedyś na niego wybrać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie wiedziałam, że ten program nadal istnieje! To niesamowite! Ciekawa jestem, jaką muzykę teraz puszczają. Pamiętam czasy, kiedy siedziałam z uchem przyklejonym do mojego grundiga słuchając Piaf, Brela i Aznavoura. Lubiłam ten program, ale po pewnym czasie miałam wrażenie, że słuchamy w kółko tego samego. Dzisiejsza młodzież ma łatwiej: mogą słuchac wszystkiego, mają youtube, iTunes, podcast...

    OdpowiedzUsuń
  6. Coco - klimaty wciąż podobne, chociaż zdarzają się świeższe perełki.
    Tili - ja nie z tej strony stolicy :) z oliwą truflową jest nieźle, ale warto pokusić się o truflę, bądź pastę truflową, ja przywiozłam sobie z Rzymu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pyszny Paryż. Pyszne zdjęcia i znane mi ujęcia, że tak zrymuję...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ano właśnie, ja też marzyłam już o wiośnie a tu taka wtopa...;) ale co tam - Twój omlet od razu wprowadza w taki przyjemny, parysko-wiosenny klimat! Delicieux! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaaa przypomnialas mi o omlecie z trufelka i o Paryzu. Moj pobyt tamze nie byl co prawda az tak wspanialy jak twj ale obiecalem sobie ze jeszcze jedno podejscie zrobie. Chyba wlasnie zabrklo mi tubylca ktory by odslonil smaki i klimaty, ktore samemu trudniej znalesc. A moze po prostu pogoda byla kiepska?

    OdpowiedzUsuń
  10. Arku - zawsze uwielbiałam samotnie tudzież samodzielnie odkrywać Paryż. To takie "moje' miasto, które nigdy mi się nie nudzi i zawsze się tam czuję jak w domu. Trzy lata temu byłam w sierpniu i przez 3 dni non stop padało, spodnie miałam mokre powyżej kolan i wtedy nauczyłam się, by do Paryża zawsze zabierać kalosze i parasol, ale wyjazd był cudny!
    Delikatessen, An-na :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...