Są takie mariaże zapachów, które mnie obezwładniają absolutnie. Rozkładają na łopatki, odejmują zdroworozsądkowe myślenie. Kocham połączenie pomidorów i bazylii. Oprócz tego, że zjadłam w życiu dziesiątki kilogramów pomidorów z bazylią w różnych konfiguracjach, miałam nawet kiedyś świetny, cudowny pomidorowo-bazyliowy... płyn do kąpieli. Powiadam Wam, ekstaza! Jest jeszcze jedno super zmysłowe połączenie zapachów, ale i smaków, które na mnie działa magicznie, to czekolada z pomarańczą. Oszzzz... jeśli ktoś chce mnie uwieść, to proszę, instrukcja gotowa - czekolada z pomarańczą. Gorzka, mocna, intensywnie czekoladowa czekolada i zniewalający aromat pomarańczy... ohmnomnommmmmm. No właśnie, to może tak przy weekendzie mielibyście ochotę na pyszny mus czekoladowo-pomarańczowy, bardzo szybki do zrobienia? Voila...
Uwielbiam niedzielne popołudnia i Trójkową Siestę Marcina Kydryńskiego. Boshhh, ależ mnie wtedy wszystko unosi! Obiad jak zawsze jakiś fajny (dziś dla odmiany czarny makaron z krewetkami), potem książki, planszówki, relaks na kanapie, spacer z psami, dzieciaki kończą prace domowe. Wieczorem pewnie wspólnie rodzinny film. Ale tymczasem Sjesta, a w niej Ella Fitzgerald i "You're The Top", posłuchajcie...
Są grzechy, smaki, słabości, którym uwielbiam się poddawać. Takim jest czekolada. I pomarańcze. Czekolada i pomarańcze! Nie było dziś ciasta na niedzielę, bowiem od roku, w czasie którego zgubiłam kilogramy, rzadziej mnie ciągnie do deserów, do ciast. No wiem, bliscy trochę cierpią, bo przez lata ich słodko rozpieszczałam.
Na moim skromnym, niewielkim ChilliBite ważny jest tprodukt, jakość, sezonowość. Chodzi o mięso z małych, rodzinnych hodowli, o ekologiczne, wybiegane kurczęta, o łososia z dzikich łowisk Alaski, o jesiotra ze Stawów Milickich i doskonałego polskiego karpia. O fantastyczne polskie produkty noszące dumnie oznaczenia Trzech Znaków Smaku. O nie wpadanie w sidła mód, o slow life, o zwyczajne, domowe smaki. O zachwyt dla prostoty, dla wolnowara, dla kawy zbożowej z kawiarki pana Bialettiego. Lubię zarażać Was fajną energią, motywować do zmiany (jak zaczęłam pić), ładować baterie pozytywnego myślenia. Lubię namawiać do zatroszczenia się o siebie i danie sobie czasu (jak zrzuciłam kilogramy), do przytulenia się do samej/samego siebie (domowy antybiotyk na przeziębienie), spędzania czasu z bliskimi i zawierania nowych znajomości na warsztatach kulinarnych. Cieszy mnie, że doceniacie muzykę, która zawsze gra na blogu, że lubicie, gdy piszę o fajnych planszówkach, książkach, czy filmach, które wypełniają moje życie. Lubię kobiece rytualne darcie pierza w kameralnym gronie i powroty do tradycji faworków, domowych pączków, do oddania szacunku tradycyjnej kuchni polskiej, do prostych, zwyczajnych, sentymentalnych smaków mojej kuchni z serca domu.
I wiecie co, po tych niemal 7 latach bloga, ponad 12 latach pisania w sieci o kuchni, mam wciąż chęć zapraszania nowych, ciekawych, głodnych, mruczących przy jedzeniu ludzi, do naszego wspólnego chillibite'owego stołu. To stąd pomysł, by po tylu latach wziąć udział w konkursie, poszukać nowych Czytelników. Może im też będzie tu dobrze, ciepło, smacznie? Bez napięcia, stresu, ot zwyczajnie? Popatrzymy na nadchodzącą wiosnę za oknem, w maju nazbieramy razem na łące żółtych płatków na konfiturę mniszkową, będziemy smażyć szlachecką konfiturę wiśniową w lipcu, w środku lata rozkoszować się genialną lodową kawą z bananem, ususzymy pomidory wczesną jesienią, upieczemy gęś w listopadzie, a piernik staropolski w grudniu. Lubię karmić ludzi, lubię zarażać smakami, pasją do patelni i własnego piekarnika. I rozczulają mnie maile od dawnych "biznesowych" znajomych "nie uwierzysz Kasia, ale JA zaczęłam gotować, i ponoć świetna jestem w mięsach!..." Bądźmy tu zatem w większym gronie!
Lekki, diabelnie mocno czekoladowy, bardzo wytrawny, z obezwładniającą zmysły nutą pomarańczy - mus czekoladowy. Szybki, prosty, pyszny! Zrobicie go w kilka chwil, potem godzina przerwy na czytanie książki i można rozkoszować się deserem. W składnikach podaję cukier, ale ja go nie dodawałam, lubimy mocno czekoladowe, niemal wytrawne desery, które tak doskonale przełamuje soczystość, słodycz i lekka kwasowość czerwonych pomarańczy w szczycie sezonu.
Szybki mus czekoladowo-pomarańczowy
400ml śmietanki kremówki 30%
100g masła
200g czekolady deserowej
40g gorzkiego kakao
15g (2 łyżeczki) skórki otartej z niewoskowanej pomarańczy
4 duże wiejskie jajka
opcjonalnie 30g cukru demerara
2 czerwone pomarańcze
świeża mięta
Zagotuj w rondelku kremówkę z masłem. W międzyczasie ubij na sztywną pianę białka jajek.
Zestaw z ognia gorącą kremówkę z masłem, dodaj połamaną na kawałki czekoladę, kakao i skórkę z pomarańczy (oraz cukier demerara jeśli używasz). Wymieszaj całość, po chwili (gdy ciut przestygnie) dodaj żółtka i wymieszaj rózgą. Porcjami, w 3 częściach, wmieszaj ubitą pianę z białek. Połącz masę ostrożnie i od razu przelej do pucharków. Odstaw na 1-2 godziny do lodówki.
Wykrój z pomarańczy filety i wraz z listkami mięty na wierzchu, podawaj z zimnym, puszystym musem czekoladowym. Koniecznie podziel się z bliskimi!
Wersja na thermomix
Włóż motylek, do misy wlej białka, ubijaj -> 3min/obr3, przełóż pianę do osobnego naczynia
Wyjmij motylek, do misy wlej kremówkę, dodaj masło, podgrzewaj -> 4min/90°C/obr2
dodaj czekoladę, kakao, skórkę pomarańczową (i cukier jeśli używasz), mieszaj -> 1min/obr 3
Zdejmij naczynie z urządzenia, wmieszaj 1/3 piany z białek, potem kolejną 1/3 i ostatnią część, delikatnie mieszając kopystką. Przełóż do pucharków odstaw do schłodzenia.
Podawaj jak w wersji klasycznej.
Podawaj jak w wersji klasycznej.
Kasiu, coś mi się nie zgadza - w przepisie jest kremówka w składnikach, ale potem znika w opisie.... czy masz na myśli kremówkę pisząc mleko? I co z kakao? Też jest tylko wymienione w składnikach, a potem znika ... ?
OdpowiedzUsuńUściski:) Zrobię zaraz jak się okaże co i jak ;)
już, ufff :) nie wiedziałam, że jeszcze tu zaglądasz ;) Miłego popołudnia!
Usuń:))) aż się roześmiałam - zabrzmiało to jak "O! Ty jeszcze żyjesz?!"
UsuńDziękuję i pozdrawiam "z zaświatów"
No trochę wpadłaś do czarnej dziury, z której ni widu, ni słychu, ni odpowiedzi na maile...
UsuńPozdrawiam z mojego kącika :)
Hm, maili od Ciebie żadnych ni widu, ni słychu....
UsuńA mi jest dobrze tu gdzie jestem, nawet jeśli to może z zewnątrz jak czarna dziura wyglądać - wiesz, ja zawsze chodzę własnymi drogami :)
I za to właśnie lubię tego bloga i jego autorkę. Za wspaniałe przepisy od serca, nie uleganie rożnym dziwnym modom, za łączenie zapachów kuchni i muzyki, za bezpretensjonalność i ciepło. I powtarzając się kolejny już raz powiem, ze nie mogę się doczekać najlepszych przepisów z bloga zebranych na papierze i wierzę że to się uda, mając nadzieję że Pani udział w konkursie dodatkowo to przyspieszy:)
OdpowiedzUsuńdziękuję za dobre słowo, zapraszam częściej i s przyjaciółmi :)
UsuńA ja często czytając takie maila, posty i komentarze o "własnej książce" dumam, czy łatwo będzie ją sprzedać, czy ktoś ją kupi, gdy tak ciężko zebrać 300-400 głosów po 1,23zł w prostym konkursie...
Ile porcji wychodzi z podanych składników? Zagłosowałam, a książkę chętnie kupię, nawet dwie...sobie i córce!Pozdrawiam Alicja.
OdpowiedzUsuńcałkiem sporo, ponad 3,4 litra, czyli 6 dużych porcji lub 12 małych :) dla mniejszej ilości osób można zrobić z połowy porcji.
UsuńU mnie prawie codziennie, jak nie mus czekoladowy, to suflet, a jak nie suflet, to brownie :) Bardzo czekoladowy ten luty :)
OdpowiedzUsuń